Pijani kierowcy tracą auta. Przepadek mienia w praktyce. Jak działa?

Pijani kierowcy tracą auta. Przepadek mienia w praktyce. Jak działa?

Dodano: 
Samochód na lawecie/zdjęcie poglądowe
Samochód na lawecie/zdjęcie poglądowe Źródło: Shutterstock / New Africa
Od marca 2024 r. obowiązuje w Polsce prawo o obligatoryjnym przepadku pojazdów prowadzonych przez kierowców mających we krwi powyżej 1,5 promila alkoholu.

Przepisy te, mające na celu zwiększenie bezpieczeństwa na drogach, budzą jednak kontrowersje. Ich realizacja w praktyce okazuje się zależna od lokalnych interpretacji, co prowadzi do licznych problemów i pytań o skuteczność oraz sprawiedliwość ich egzekwowania.


Przepisy są twarde, ale zawiłe

Historia przepisów o przepadku pojazdów jest równie skomplikowana, jak ich egzekwowanie. Prawo to zostało stworzone w 2023 r. przez rząd PiS, jednak jego wejście w życie przesunięto na marzec 2024 r. Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiadało zmiany w przepisach już w dniu ich wprowadzenia, wskazując na brak możliwości odstąpienia od kary przez sąd. Jednakże premier Donald Tusk sprzeciwił się ich złagodzeniu, argumentując, że surowe kary są konieczne.

Obowiązujące przepisy zostały dodatkowo zaostrzone w listopadzie 2024 r., kiedy to rząd zaproponował rozszerzenie katalogu sytuacji, w których może dojść do przepadku pojazdu.


Pierwsze efekty: dane z 2024 roku

Według danych Ministerstwa Sprawiedliwości w pierwszym półroczu 2024 r. sądy orzekły przepadek 61 pojazdów. Liczba ta może wydawać się niewielka, jednak procesy w takich sprawach trwają średnio 4,5 miesiąca, a w przypadku odwołań mogą się wydłużyć o kolejne 5–6 miesięcy.

Jak informuje autokult.pl, w Sądzie Rejonowym w Bytomiu zapadło 9 prawomocnych wyroków, przy czym aż 46 spraw jest nadal w toku. W Katowicach-Wschód orzeczono 4 wyroki, a 11 spraw oczekuje na rozstrzygnięcie. Podobne statystyki można zaobserwować w innych miastach, co potwierdza, że system wymiaru sprawiedliwości mierzy się z dużym obciążeniem.


Samochody na parkingu lub u „zaufanej osoby”

Zgodnie z przepisami pojazdy pijanych kierowców są zabezpieczane do czasu prawomocnego wyroku. Jednak prawo (art. 228 § 1 Kodeksu postępowania karnego) pozostawia pole do interpretacji, jak to zabezpieczenie ma wyglądać. W praktyce istnieją więc dwie opcje:

  1. Parking depozytowy – samochód zostaje odholowany i przechowywany na koszt kierowcy. Jak podaje sędzia Michał Tomala z Sądu Okręgowego w Szczecinie, koszty przechowywania auta mogą sięgać nawet 3800 zł w ciągu kilku miesięcy.
  2. „Osoba godna zaufania” – kim dokładnie jest? W wielu miastach pojazd jest przekazywany członkowi rodziny lub innej osobie, która zobowiązuje się do jego odpowiedniego przechowywania. Co ciekawe, w niektórych przypadkach samochód wraca do samego kierowcy, pod warunkiem jego zobowiązania do przedstawienia auta na każde żądanie sądu.

    To tworzy swoisty absurd. Przepadek mienia ma służyć nie tylko odstraszaniu, ale również odsunięciu nieodpowiedzialnych kierowców od możliwości prowadzenia pojazdów. Tymczasem w takich przypadkach otrzymują oni utracony pojazd ponownie, przynajmniej do czasu decyzji sądu.


Efekt bezpieczeństwa. Jest widoczna poprawa?

Według Komendy Głównej Policji w 2024 r. liczba śmiertelnych wypadków spowodowanych przez pijanych kierowców spadła o 28,8% w porównaniu do 2023 r. (do 151 ofiar). Liczba wypadków zmniejszyła się o 9,8%, do 1201 zdarzeń.

Również liczba zatrzymanych nietrzeźwych kierowców zmniejszyła się o 4,5%, osiągając 91,3 tys. przypadków, przy czym liczba badań trzeźwości wzrosła o 16%, przekraczając 16 milionów.

Czytaj też:
Rząd bierze się za bezpieczeństwo na drogach. Będzie szereg zmian
Czytaj też:
Tyle aut policja skonfiskowała pijanym kierowcom. Dane dają do myślenia

Źródło: autokult.pl, WPROST