"Musieliśmy (na spotkaniu) sobie wyjaśnić niezmiernie energiczne działania pana ministra (Sikorskiego) w ciągu pierwszych kilkunastu dni jego urzędowania. Polityka zagraniczna jest sferą delikatną i na ogół najlepiej jest się najpierw rozejrzeć, a dopiero później podejmować radykalne kroki" - powiedział L.Kaczyński na konferencji prasowej w Kijowie.
Jak dodał, w tej sprawie zwrócił Sikorskiemu uwagę na kilka aspektów podejmowanych przez niego decyzji.
"Odrębnym porządkiem jest to, czy dwie osoby pełniące te czy inne funkcje publiczne się lubią, czy nie, bo to jest sprawa, która ma w polityce ograniczone znaczenie, a inną sprawą jest to, czy podejmują współpracę zgodną z przepisami konstytucji" - powiedział prezydent.
Jak dodał, środowe spotkanie było dowodem, że jest taka współpraca.
"Jeżeli prezydent tak powiedział, to poczytuję to za komplement i doskonały omen do współpracy. Zresztą pan prezydent powiedział, ze uznaje nasze spotkanie za zadzierżgnięcie naszej współpracy, z czego się bardzo cieszę" - powiedział Sikorski dziennikarzom w Brukseli.
W nawiązaniu do użytego przez prezydenta określenia jego działań jako energiczne, Sikorski powiedział, że "nasze energiczne działania przynoszą skutki", jako dowód wskazując na bardzo dobre przyjęcie premiera Donalda Tuska podczas jego wtorkowej wizyty w Brukseli. "W mojej ocenie ta wizyta była dużym sukcesem" - powiedział Sikorski.
W środę Lech Kaczyński spotkał się zarówno z Donaldem Tuskiem, jak i Radosławem Sikorskim. Do obu spotkań L.Kaczyńskiego doszło po zeszłotygodniowym zaostrzeniu napięcia na linii prezydent-rząd.
Stało się to po tym, gdy premier poinformował media o wycofaniu polskiego sprzeciwu wobec negocjacji Rosji w sprawie przystąpienia do Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), po niekonsultowanych z prezydentem zapowiedziach rządu wycofania polskich wojsk z Iraku oraz uzawodowienia armii. Kolejnym zgrzytem było niestawienie się ministra Sikorskiego na zaproszenie do Pałacu Prezydenckiego.
ab, pap