Zbigniew Ziobro miał w piątek 31 stycznia zostać doprowadzony przed komisję śledczą ds. Pegasusa. Policja nie znalazła polityka w jego domu i mieszkaniu w Jeruzalu w woj. łódzkim i w Warszawie. Sam polityk informował wcześniej, że znajdował się za granicą i nie było wiadomo, czy pojawi się w Polsce. Ostatecznie odwiedził siedzibę TV Republika, gdzie po rozmowie oddał się w ręce funkcjonariuszy.
Zbigniew Ziobro zatrzymany i doprowadzony na komisję. Jerzy Dziewulski ocenił zachowanie policji
Jerzy Dziewulski w rozmowie z „Faktem” odrzucił głosy, że w działaniach policji przebijała się dezorientacja. Były antyterrorysta podzielił argumentację m.in. obecnego na miejscu rzecznika KSP, że Ziobro był świadkiem, a nie podejrzanym. – Nie jest to niebezpieczna osoba z punktu widzenia prawa, a więc stosowana jest łagodniejsza forma – wyjaśniał Dziewulski.
Zdaniem byłego antyterrorysty całej sytuacji można było uniknąć. – Ja bym jednak zastosował inną taktykę – zaznaczył były antyterrorysta. Dziewulski tłumaczył, że „na miejscu policji zwróciłby uwagę na plany lotów i listę pasażerów”.
Były antyterrorysta o działaniu policji ws. Zbigniewa Ziobry. „To jest dopuszczane prawnie”
– Skontaktowałbym się ze Strażą Graniczną, by bliżej rozpoznać sytuację i dokonać zatrzymania prewencyjnego. Zostałby zatrzymany na lotnisku, a potem osadzony w izbie zatrzymań, co jest dopuszczane prawnie, a następnie przyprowadzony do Sejmu na komisję – powiedział były antyterrorysta.
Dziewulski nie zgodził się także z zarzutami, że policja zmobilizowała za duże siły, bo „funkcjonariusze zdawali sobie sprawę, że mógł być stawiany opór”. – Liczba, która komuś wydała się zbyt duża, okazała się prawidłowa – podsumował był antyterrorysta.
Czytaj też:
Reporter TV Republiki kontra policja. Awantura podczas poszukiwań ZiobryCzytaj też:
Ziobro zatrzymany, komisja wnioskuje o areszt. W sieci wrze