Medialny spektakl związany z doprowadzeniem Zbigniewa Ziobry przed sejmową komisję śledczą ds. Pegasusa swój kulminacyjny moment miał 31 stycznia. Policja zatrzymała byłego ministra sprawiedliwości przed siedzibą TV Republika, a następnie przewiozła go na teren Sejmu.
Ziobro zatrzymany. Komisja ds. Pegasusa go nie przesłuchała
Do przesłuchania Ziobry jednak nie doszło. Komisja zamknęła wcześniej obrady, a jej przewodnicząca stwierdziła, że szef Suwerennej Polski nie będzie już „pisał scenariuszy”.
– Państwo dziś zadziałało, nie zadziałał tylko klasycznie Zbigniew Ziobro, bo miał obowiązek przebywania w miejscu, gdzie zatrzymałaby go policja. Wybrał karierę medialną – wtórował jej poseł KO Witold Zembaczyński.
Poseł Zembaczyński zdeptał naleśnika
Ten sam polityk podczas konferencji prasowej pozwolił sobie na bardzo dziwne zachowanie. Kiedy polityk PiS w ramach prowokacji położył przed nim talerz z naleśnikiem, Zembaczyński postanowił... rozdeptać jedzenie. Wszystko uchwyciły kamery, a nagranie szybko trafiło do mediów społecznościowych.
Dlaczego poseł zareagował w tak agresywny sposób? Jego impulsywne działanie tłumaczyć mogą wcześniejsze doświadczenia z naleśnikami. Zembaczyński bywał wyśmiewany przez politycznych oponentów, ponieważ prowadził kiedyś naleśnikarnię. Janusz Kowalski twierdził nawet, że biznes posła splajtował, ale później musiał przepraszać za swoje słowa po przegranym procesie wyborczym.
„Stwierdzenie, że naleśnikarnia padła, jest kategorycznym stwierdzeniem faktu. Do faktu odnosi się również wypowiedź Janusza Kowalskiego, z której wynika, że Witold Zembaczyński musiał zamknąć interes, bo nie potrafił go utrzymać. Z przeprowadzonego postępowania wynika, że wnioskodawca nie zamknął naleśnikarni, tylko ją sprzedał i to nie z powodu problemów finansowych, tylko z uwagi na zmianę planów życiowych” – uzasadniał sędzia w tamtej sprawie.
twitterCzytaj też:
Sawicki o decyzji komisji ws. Ziobry: Ani taktyki, ani znajomości procedury. PiS ich ograłCzytaj też:
Złap mnie, jeśli potrafisz. „Ziobro zachował się jak dziecko. Komisja równie żenująca”