O zdarzeniu poinformował TVN24. Pan Norbert, jeden z kierowców, który natknął się na tę sytuację, relacjonował: „Jechałem akurat na zakupy, kiedy zjechałem z drogi krajowej i nagle zobaczyłem dwa konie biegające bez żadnej opieki w tę i z powrotem po jezdni. Zatrzymałem samochód i zacząłem wybierać numer alarmowy, ale po chwili na drodze pojawiły się radiowozy policji. Odłożyłem telefon i zamachałem do tych przejeżdżających funkcjonariuszy, pokazując na konie. Konie biegały, a oni jechali dalej”.
Serock: Dwa konie biegały po jezdni. Mieszkańcy zszokowani, policja milczy
Na miejscu zdarzenia szybko zgromadziła się grupa mieszkańców, próbujących opanować sytuację.
Pan Norbert zauważył: „Kiedy tam podjechałem, przy płotach domów stało już sporo osób i po tym, jak przejechał ten ciąg radiowozów, widziałem, że ktoś tam łapał za sznur, więc założyłem, że zwierzęta uciekły prawdopodobnie któremuś z lokalnych gospodarzy i zaraz uda się je złapać. Widziałem osoby stojące z telefonami w rękach, więc nie wykluczam, że ktoś z nich dzwonił pod numer alarmowy”.
Brak oficjalnych informacji
Pomimo prób skontaktowania się z Komendą Powiatową Policji w Legionowie w celu uzyskania informacji na temat pochodzenia koni oraz działań podjętych przez funkcjonariuszy, do chwili obecnej nie uzyskano oficjalnych wyjaśnień.
Podobne incydenty w innych miastach
Takie sytuacje nie są odosobnione. W październiku 2023 roku w Nakle nad Notecią dwa konie uciekły z zagrody i biegały po ulicach miasta. Policjanci eskortowali zwierzęta, zapewniając im bezpieczny powrót do właściciela, który został ukarani mandatem za niezachowanie należytej ostrożności.
Czytaj też:
Popłoch wśród polskich pracowników. Handlowy gigant wyśle na bruk setki osóbCzytaj też:
Jak terminal płatniczy poprawia wydajność w małych firmach?