Mecenas Jarosław Jagura z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka w środę 12 lutego gościł w radiu RMF24. Wypowiadał się na temat procesu „piątki z Hajnówki”, czyli aktywistów, którzy na polsko-białoruskiej granicy pomogli rodzinie migrantów.
Adwokat o aktywistach z granicy: Ratowali zdrowie i życie
Jagura przypomniał, że sądzeni obecnie aktywiści próbowali pomóc 10-osobowej rodzinie z 7 dzieci. Starali się zaoszczędzić im tzw. pushbacku, czyli wypchnięcia z powrotem za granicę Polski. W ten sposób ratowali im zdrowie i życie.
– I za to postawiono im zarzuty, próbowano ich tymczasowo aresztować, na co ostatecznie sąd się nie zgodził – zwracał uwagę prawnik. – W swoich wyjaśnieniach wskazywali, że działali z potrzeby i odruchu serca, żeby uchronić te osoby od głodu, zimna i pozostawania w wycieńczeniu w lesie – dodawał.
Cała piątka oskarżana jest o ułatwianie pobytu na terenie kraju niezgodnie z przepisami. Jednej osobie zarzucono, że dostarczyła wodę, pożywienie, ciepłą odzież oraz schronienie potrzebującym. O oddalenie zarzutów apelował już do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara prezes Naczelnej Rady Adwokackiej.
Jarosław Jagura broni aktywistów: Nie ma korzyści majątkowej
– Co ciekawe, żeby można było zastosować przepis o ułatwianiu niezgodne z prawem pobytu na terytorium RP, trzeba wykazać, że osoba działała w celu osiągnięcia korzyści osobistej lub majątkowej. W aktach sprawy nie ma śladu, że osoby, które pomogły uchodźcom, osiągnęły korzyść osobistą i majątkową – zwracał uwagę Jagura.
Przedstawiciel Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka twierdził, że proces „piątki z Hajnówki” to przykład represji państwa. W jego ocenie będzie on wyznaczał ramy dla przyszłej pomocy aktywistów, działających na granicy. Będą wiedzieć, jakich konsekwencji i za co mogą się spodziewać.
Jarosław Jagura po raz kolejny przypomniał, że udzielanie pomocy humanitarnej nie jest nielegalne. – To nie jest popełnianie przestępstwa. Jeżeli nie ma oczywiście pomocnictwa w nielegalnym przekroczeniu granicy – zaznaczał.
Kryzys graniczny. Aktywiści wciąż represjonowani?
– Cały czas służby są agresywne słownie wobec aktywistów. Komentarze cały czas się zdarzają i to się nie zmieniło. Pojawiają się na przykład komentarze, że aktywiści pomagają w nielegalnym przekraczaniu granicy – zwracał uwagę.
Wyliczał, że na przestrzeni kilku ostatnich lat miało miejsce lat kilkanaście spraw dotyczących niezgodnego z prawem zatrzymywania aktywistów. Wymienił przetrzymywanie kilka godzin w lesie, polecenia klęczenia na ziemi w oczekiwaniu na przyjazd straży granicznej czy brutalne zatrzymania fotoreporterów, dokumentujących kryzys na granicy.
Przyznał jednocześnie, że ostatnio jest mniej takich zgłoszeń, choć może to wynikać z przyzwyczajenia aktywistów. Na luty zapowiedział raport w tej sprawie. Podkreślał, że na granicy nadal działa kilkudziesięciu aktywistów. Zaznaczył jednak, że osób tych „raczej ubywa niż przybywa”, a pushbacki „cały czas się zdarzają”.
Czytaj też:
Trzy lata więzienia za „lajka”? Jaki alarmuje, Musk komentujeCzytaj też:
Wierni zarzucają proboszczowi liczne nieprawidłowości. „Zrobił sobie prywatną parafię, swój folwark”