„Jako turysta bardzo lubię to miejsce. Mili ludzie, doskonałe piwo, niesamowita Pinakoteka” – napisał premier polskiego rządu na profilu X i dodał: „Jako historyk i polityk jedyne, co mogę dziś powiedzieć, to: Monachium. Nigdy więcej”.
Gorzkie słowa Tuska. „Monachium. Nigdy więcej”
Jego słowa to jawne odniesienie do tegorocznych wydarzeń oraz porównanie ich do konferencji z 1938 roku, która poprzez propagowanie polityki ustępstw – w opinii historyków – „otworzyła” Europę na agresję hitlerowskich Niemiec, a w efekcie doprowadziła do II wojny światowej. Tusk wprost odniósł się do obaw, że współczesne podejście Zachodu do Rosji może prowadzić do podobnych konsekwencji.
Jak wskazują analitycy, premier Polski swoją wypowiedzią sugerował, że „nie można dopuścić do sytuacji, w której rozmowy pokojowe staną się pretekstem do kolejnych ustępstw wobec Kremla”.
W kolejnym wpisie premier odniósł się do słów prezydenta Ukrainy.
„Wołodymyr Zełenski stwierdził wczoraj, że 'Bruksela może niektórych frustrować, ale jak nie będzie Brukseli, to przyjdzie Moskwa'. Ukraiński prezydent to rozumie, a PiS i Konfederacja nie. Albo, co gorsza (i co bardziej prawdopodobne), rozumieją to bardzo dobrze" – zauważył Tusk uderzając w prawicowe ugrupowania polityczne, które próbują przypisywać obecnym posunięciom rządu antyamerykańską narrację.
Fiasko Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa?
Tegoroczne obrady Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa zdominowały dwa kluczowe, łączące się ze sobą tematy: rozmowy pokojowe między Rosją a Ukrainą oraz zdolność Europy do zapewnienia własnego bezpieczeństwa bez wsparcia USA.
Już wcześniej Donald Tusk podkreślał, że Europa nie może pozwolić sobie na bierność wobec rosyjskiej agresji. W jednej z wypowiedzi zaznaczył:
„Jeśli nie podejmiemy natychmiastowych działań, inni globalni gracze będą decydować o naszej przyszłości. Niekoniecznie w zgodzie z naszymi interesami".
Tusk wskazał, że jedynym rozwiązaniem jest pełna mobilizacja europejskich państw i ich determinacja w dalszym wsparciu Ukrainy.
NATO i USA: stanowisko wobec rozmów pokojowych
Podczas spotkania w Monachium sekretarz generalny NATO, Mark Rutte, zaznaczył, że wszelkie negocjacje z Rosją powinny opierać się na solidnych gwarancjach bezpieczeństwa:
„Cokolwiek wyniknie z negocjacji, musi być trwałe i wiarygodne. Co do tego istnieje zgoda w Europie i USA” – przekazał.
Problem w tym, że w obliczu wystąpień członków administracji Donalda Trumpa i ich zakulisowych posunięć, takich jak rozmowy z Rosją w Arabii Saudyjskiej i tajne spotkanie z władzami Białorusi, jego słowa tracą moc. Stany Zjednoczone jasno pokazują bowiem, że nie będą udzielać Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa.
Amerykański wiceprezydent J.D. Vance skrytykował europejskie podejście do obronności, oskarżając UE o stopniowe odchodzenie od wartości demokratycznych. Według niego „największym zagrożeniem dla Europy nie jest Rosja czy Chiny, ale zagrożenie od wewnątrz, odwrót Europy od niektórych z najbardziej podstawowych wartości”.
Jego wypowiedź wywołała ostrą reakcję niemieckiego ministra obrony, Borisa Pistoriusa, który oskarżył USA o próby destabilizacji europejskiej jedności i porównał wystąpienie Vance’a do rosyjskiej propagandy.
Rosyjski atak w cieniu konferencji
Podczas gdy w Monachium debatowano o przyszłości bezpieczeństwa Europy, Rosja przeprowadziła największy jak dotąd atak dronowy na Ukrainę. Minionej nocy Rosjanie wysłali 143 drony Shahed, z których 95 udało się strącić siłom ukraińskim, a 46 zostało unieszkodliwionych za pomocą technologii walki elektronicznej. Niestety część maszyn uderzyła w cele cywilne, powodując poważne zniszczenia w Mikołajowie i obwodzie kijowskim.
Czytaj też:
Kaczyński atakuje Tuska. Pisze o „antyamerykańskiej rebelii w Europie”Czytaj też:
Donald Tusk skomentował rozmowy Trump-Putin. „Nie ma czasu do stracenia”