Grzegorz Wrochna, szef Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA), został w czwartek 20 lutego pilnie wezwany do Ministerstwa Rozwoju i Technologii. Resort domagał się wyjaśnień w sprawie incydentu z udziałem rakiety Falcon 9 firmy SpaceX oraz miał zobowiązać agencję do zmiany procedur powiadamiania.
To jednak nie koniec tej sprawy. Jak dowiedziało się RMF FM, Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział podjęcie stanowczych kroków wobec szefa POLSY. Szef MON miał się zwrócić do Krzysztofa Paszyka, ministra rozwoju i technologii z PSL, z prośbą o znalezienie sposobu na odwołanie Grzegorza Wrochny ze stanowiska. Zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, dymisja jest możliwa tylko i wyłącznie w przypadku nieprawidłowego wykonywania zadań.
Falcon 9 od Elona Muska rozbiła się nad Polską
Szczątki rakiety Falcon 9 pojawiły się nad Polską w środę 19 lutego. Obiekt należący do firmy SpaceX został wystrzelony 1 lutego z Kalifornii. Nad ranem na terenie jednej z hurtowni w Komornikach pod Poznaniem znaleziono niezidentyfikowany obiekt przypominający zbiornik. Kilka godzin później policja podała, że w lesie w miejscowości Wiry znaleziono drugi zbiornik.
Szef MON tłumaczył w rozmowie z TVN24, że nastąpiły problemy komunikacyjne z Polską Agencją Kosmiczną, która nie przekazała skutecznie informacji o incydencie. Według Władysława Kosiniaka-Kamysza POLSA miała wysłać wiadomość do resortu na nieaktualny adres e-mail.
Tymczasem rzeczniczka agencji zapewniła, że agencja już we wtorek 18 lutego w godzinach porannych ostrzegała rząd przez możliwym pojawieniem się rakiety Falcon 9. – Na bieżąco informujemy o tym, co się dzieje w przestrzeni kosmicznej. Jeden z raportów, który dotyczył właśnie możliwej reentry (ponownego wejścia w atmosferę rakiety — red.), był wysyłany we wtorek o godzinie 12 do odpowiednich ministerstw i służb — zapewniła Agnieszka Gapys.
Czytaj też:
Nad Polską może sie pojawić kolejny tajemniczy obiekt. MSWiA podało szczegółyCzytaj też:
Kolejny dziwny obiekt spadł w Polsce. Służby postawione na nogi