Według b. premiera, Kazimierz Ujazdowski, Ludwik Dorn i Paweł Zalewski raczej odejdą z PiS. "Obawiam się, że będą dalej wyrzucani poza margines, a to nie jest dla Polski dobre dlatego, że PiS przestał być partią konserwatywną, stał się absolutnie partią ludową, zaszedł bardzo daleko na prawo. Platforma Obywatelska jest partią liberalno-konserwatywną, więc polscy konserwatyści, którzy cieszą się pewnym poparciem społecznym, w moim przekonaniu będą szukali swojego wyrazu politycznego i na pewno go znajdą" - podkreślił Marcinkiewicz w radiu RMF FM.
Pytany o ewentualne reformy w PiS odparł, iż ma nadzieję, że sobotni kongres tej partii może być początkiem "jakiegoś fermentu". Zaznaczył jednak, że PiS jest partią Jarosława Kaczyńskiego. "Tam nie ma decyzji personalnej, finansowej, politycznej ani jakiejkolwiek innej, której nie podejmowałby Jarosław Kaczyński. W związku z tym trudno się spodziewać, żeby w takiej partii Jarosław Kaczyński nie uzyskiwał ponad 80 czy nawet 90 proc. poparcia" - powiedział.
Marcinkiewicz pytany o plany dotyczące utworzenia nowej partii nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi. Podkreślił, że stworzenie jej dziś w Polsce jest "prawie niemożliwe". "Nie mniej jednak jak nie będzie innego wyjścia, jak polska myśl konserwatywna nie znajdzie swojego miejsca, to będzie trzeba także rozważyć tego rodzaju rozwiązanie" - powiedział.
B. premier dodał także, że "od czasu do czasu" spotyka się z Rokitą, "stale" rozmawia z Ujazdowskim. Zaznaczył jednocześnie, że "jest również w kontakcie" z premierem Donaldem Tuskiem i wicepremierem Grzegorzem Schetyną.
Odnosząc się do medialnych doniesień o planach powierzenia mu funkcji szefa komitetu organizacyjnego Euro 2012, Marcinkiewicz oświadczył, że do maja 2008 r., a być może 2009 r., pozostanie w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju. "Nie poszukuję pracy" - dodał.
Pytany o to, czy Mariusz Kamiński powinien zostać odwołany z funkcji szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego, odpowiedział, że zawiódł się na nim. "Byłem przekonany, że Mariusz Kamiński jest człowiekiem całkowicie niezależnym, to znaczy niepodatnym na podpowiedzi, a może i więcej niż podpowiedzi innych osób. Wydaje mi się, że nie wytrzymał tego naporu" - powiedział b. premier.
ab, pap