Wojciechowski, zwrócił się do premiera w liście otwartym - jako były prezes Najwyższej Izby Kontroli. Według niego, Pitera walkę z korupcją rozpoczęła od atakowania NIK.
W liście Wojciechowski powołał się na wywiad, którego udzieliła Pitera tygodnikowi "Polityka". Stwierdziła w nim, że NIK jest "bizantyjską strukturą o nieokiełznanej skłonności do działań propagandowych". Minister zapowiedziała skierowanie zewnętrznego audytu do kontrolowania NIK, obcięcie budżetu Izby, a także połączenie jej z CBA.
W wywiadzie Pitera uznała, że Sejm powinien zarządzić zewnętrzny audyt NIK. "To jest bizantyjska struktura o nieokiełznanej skłonności do działań propagandowych" - dodała. Według niej, w NIK jest zespół 22 doradców z kilkunastotysięcznymi pensjami, a "w samej pozycji +straty+ (NIK) ma 4 mln zł straty".
Pitera powiedziała "Polityce", że boi się, iż prezes NIK Jacek Jezierski "nie jest całkiem bezstronny", bo - jak stwierdziła - szef takiej instytucji jak NIK, nie powinien mieć interesu prawnego na styku Skarbu Państwa i własnych prywatnych interesów. "Prezes Jezierski stara się o zwrot pałacu w Otwocku, którym zarządza Skarb Państwa" - powiedziała.
Mówiła również o pomyśle zbudowania nowej instytucji w oparciu o NIK, być może z połączenia Izby i CBA. Jednak - jej zdaniem - przeszkodą w budowaniu nowej instytucji w oparciu o NIK jest to, że Izba obrosła przywilejami i osobami powodującymi, że trudno uznać ją za "instytucje rzetelną i niezależną".
Wojciechowski napisał, że "źle się dzieje w państwie polskim, jeżeli minister odpowiedzialny za walkę z korupcją atakuje najwyższy konstytucyjny organ kontroli w państwie, zamiast z nim twórczo współpracować".
"Bezsensowny konflikt z Najwyższą Izbą Kontroli sprawia, że pani minister nie pomaga, lecz przeszkadza w walce z korupcją" - napisał Wojciechowski. Jak dodał, "w demokratycznym państwie prawnym, respektującym konstytucyjną zasadę podziału władz, taki atak zdarzyć się nie może". "Każdy może krytykować NIK, ale nie ministrowie" - uważa Wojciechowski.
Zaapelował do szefa rządu, aby zwolnił Piterę "zanim uczyni większe szkody".
Wojciechowski uważa, że "atak" Pitery na NIK świadczy, że albo nie rozumie ona konstytucyjnej roli Izby, albo też "rozumie, ale świadomie atakuje najwyższy organ kontroli w państwie, żeby zastraszyć kontrolerów i osłabić ich morale". "Jedno czy drugie dyskwalifikuje ją na urzędzie" - napisał Wojciechowski.
Odnosząc się do kwestii, o których Pitera mówiła w "Polityce", stwierdził m.in., że pomysł połączenia NIK z CBA, czyli z - jak napisał - "podległą premierowi policją specjalną" - jest absurdalny. "To jakby połączyć Trybunał Stanu ze stanem nietrzeźwości" - stwierdził.
Wojciechowski napisał, że stanowiskiem Pitery wobec NIK jest tym bardziej zaniepokojony, bo kilkakrotnie spotykał się z nią na konferencjach antukorupcyjnych oraz w programach publicystycznych i słyszał od niej "pozytywne odwołania do wyników kontroli NIK". "Tym większe jest podejrzenie o polityczny motyw obecnego natarcia" - napisał.
Wojciechowski był szefem NIK w latach 1995-2001. To b. polityk PSL, który zdobył mandat europosła z list Stronnictwa. W 2006 r. rozstał się z PSL, zapowiedział powstanie PSL "Piast"; osoby związane z tym ugrupowaniem startowały w jesiennych wyborach parlamentarnych z list PiS .
ab, pap