Nikt nie zatrzymał się przy oczekujących przed Belwederem dziennikarzach. Również rzeczniczka rządu Agnieszka Liszka nie chciała udzielić PAP informacji o spotkaniu.
Z kolei według szefa MSZ Radosława Sikorskiego, podczas poniedziałkowego wieczornego spotkanie prezydent i premier mieli rozmawiać o tym, czy pojadą razem tylko na podpisanie Traktatu Reformującego UE do Lizbony, czy także na szczyt UE w Brukseli.
Sikorski podkreślił w poniedziałkowej rozmowie z TVN24, że Lech Kaczyński i Donald Tusk "znajdą rozwiązanie, dzięki któremu Polska będzie godnie reprezentowana".
W ocenie szefa MSZ, pomysł, by Lech Kaczyński był obecny tylko w Lizbonie to "rozsądny kompromis, biorąc pod uwagę, że tutaj się zazębiają prerogatywy głowy państwa i szefa rządu". Dodał, że "jest zrozumiałe", iż prezydent chce reprezentować Polskę podczas ceremonii podpisania Traktatu Reformującego UE, skoro go negocjował.
Z kolei szczyt w Brukseli to - jak przekonywał Sikorski - "stosunkowo rutynowa Rada Europejska", która nie będzie się zajmować sprawami polityki zagranicznej, a jedynie sprawami polityki wewnętrznej i sprawiedliwości. Jak mówił, "nie wie, czy prezydent byłby szczęśliwy, gdyby miał mówić za" ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego, czy za wicepremiera, szefa MSWiA Grzegorza Schetynę.
"Myślę, że podział ról, taki jak zarysowałem, byłby bez ujmy dla kogokolwiek" - dodał szef MSZ.
Wieczorne spotkanie z prezydentem Tusk zapowiedział w poniedziałek w ciągu dnia w trakcie wizyty w czeskiej Ostrawie, gdzie uczestniczył w szczycie szefów rządów państw Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Czechy, Słowacja, Węgry). Dodał, że rozmowa ma dotyczyć wspólnych wizyt w Lizbonie i Brukseli. "Stanowimy wspólną delegację, to wymaga dogadania" - dodał szef rządu.
"Będzie to czysto robocze spotkanie. Musimy się podzielić rolami. Chciałbym, by to było jak najbardziej harmonijne" - podkreślił szef rządu. Dodał, że spotkanie z prezydentem będzie się odbywać w nieoficjalnej atmosferze.
Podpisanie Traktatu Reformującego UE ma nastąpić 13 grudnia w Lizbonie. Polskę mają reprezentować prezydent Lech Kaczyński (jako szef polskiej delegacji) oraz premier Donald Tusk (który wraz z szefem MSZ podpisze traktat). Z kolei na 14 grudnia zaplanowany jest szczyt UE w Brukseli.
Już po zeszłotygodniowym spotkaniu prezydenta i premiera, Tusk zapowiedział, że zamierzają kontynuować spotkania w formule "w cztery oczy". Jak mówił wówczas premier, chodzi o znalezienie takiej formuły współpracy, by "Polska w żadnym stopniu nie ucierpiała na tym, że prezydent jest z innego obozu politycznego niż premier".
pap, ss