W miejscowości Eisenhuettenstadt w kraju związkowym Brandenburgia (niedaleko granicy z Polską) powstał nowy ośrodek dla migrantów – Centrum Dublińskie. Mają do niego trafiać m.in. cudzoziemcy, którzy potem mają zostać odesłani do innych państw, w tym również do naszego kraju. Na czas pobytu migranci otrzymują wikt, opierunek oraz pomoc medyczną, ale nie mogą liczyć na żadną gotówkę czy bony.
Dziennikarze Deutsche Welle zauważyli, że informacja o otwarciu nowego ośrodka wywołała popłoch wśród części polskich komentatorów. Wspomnieli m.in. o Dariuszu Mateckim, który zanim trafił do aresztu, nagrał filmik przed placówką i usiłował się dostać do środka z kamerą. Poseł PiS sugerował, że Eisenhuettenstadt ma pomieścić nawet 70 tys. migrantów, którzy mają później trafić do Polski.
Niemcy odpowiadają na sugestie Mateckiego
Nagranie polityka Prawa i Sprawiedliwości nie umknęło uwadze dyrektora ośrodka. – Populiści są wszędzie – powiedział Olaf Jansen. Szef placówki przypomniał, że migranci w Eisenhuettenstadt nie są niczym nowym. – W latach 90. po zjednoczeniu Niemiec w koszarach zakwaterowani byli uchodźcy wojenni z byłej Jugosławii oraz z Somalii. W ostatniej dekadzie trafiali tutaj i Syryjczycy i Ukraińcy, którzy do Niemiec trafili po wybuchu wojny – wyliczał.
Aktualnie w ośrodku mieszka blisko 900 osób. Samo Centrum Dublińskie jest częścią istniejącego ośrodka i na jego potrzeby wydzielono z niego 250 miejsc. – Niemcy nie wprowadzają żadnych nowych zasad w polityce migracyjnej, tylko korzystają z już istniejących unormowań. System dubliński przewiduje, że za osobę ubiegającą się o azyl odpowiedzialne jest pierwsze państwo unijne, przed które cudzoziemiec wjechał na teren UE – zaznaczył Olaf Jansen.
Szef ośrodka wyjaśnił, że od 13 marca w ramach rejestracji obcokrajowca w bazie jest sprawdzane, czy dana osoba nie złożyła już wniosku o azyl w innym państwie UE. – Jeżeli okaże się, że tak było, zostanie zakwaterowany w Centrum Dublińskim, jego wniosek nie zostanie przyjęty, a my zaczniemy procedurę przekazania do tego kraju, jeżeli kraj wyrazi na to zgodę – wyjaśnił.
Niemcy otworzyli nowy ośrodek dla migrantów. Tylu ma trafić do Polski
Jak czytamy na łamach Deutsche Welle, w większości przypadków procedura będzie dotyczyła przekazania do Polski, ponieważ z powodu położenia miasta przy samej granicy, większość znajdujących się tam cudzoziemców przeszła przez nasz kraj.
– Nie sądzę, żeby od 1 marca wzrosła liczba zawróceń do Polski. Ośrodek dla migrantów w Eisenhuettenstadt jest jakimś sposobem organizacji działania po niemieckiej stronie – komentował Tomasz Siemoniak dodając, że to gdzie Niemcy trzymają zatrzymanych nielegalnych migrantów to sprawa wtórna.
Również Olaf Jansen podkreślił, że liczba cudzoziemców, docierających do Niemiec, którzy w Polsce już złożyli wniosek azylowy, jest niewielka. Z kolei tych, którzy wniosku nie złożyli, nie można odesłać do naszego kraju. – Potrzebne są twarde dowody na to, że wjechali do Unii przez Polskę. Nawet jeżeli jest to bardzo prawdopodobne, bo zostali zatrzymani we Frankfurcie nad Odrą, to nadal tylko przypuszczenie i nie spełnia warunków procedury dublińskiej – wyjaśnił szef placówki.
Władze ośrodka zakładają, że do Polski będzie rocznie odsyłanych około 300-400 osób.
Czytaj też:
Wściekłość w PiS po ważnym głosowaniu. Ta reakcja mówi wszystkoCzytaj też:
Zdradzili, jaka jest prywatnie żona Trzaskowskiego. Uwagę zwraca jedna rzecz