O tej makabrycznej historii zrobiło się głośno we wrześniu 2023 roku. To wtedy w policja otrzymała zawiadomienie o tym, że 21-letnia Paulina była w ciąży, a dziecko zniknęło. Podczas przeszukania posesji prawda wyszła na jaw. W piwnicy służby znalazły zakopane w workach ciała trzech noworodków. Jak się później okazało, ich ojcem był ojciec 21-latki.
Makabra w Czernikach wstrząsnęła Polską. Na jaw wyszły szokujące informacje
55-letni Piotr G. usłyszał kilka zarzutów. Wśród nich potrójne zabójstwo noworodków, kazirodztwo oraz psychiczne i fizyczne znęcanie się nad dziesięciorgiem swoich dzieci, które urodziła przed śmiercią jego żona. Ponadto prokuratura zarzuca mu „popełnienie czynów o charakterze seksualnym na szkodę dwóch córek”. Do części z zarzutów 55-latek się przyznał.
Zarzuty usłyszała także 21-latka. Dotyczą one dwóch zabójstw i kazirodztwa. – Prokurator obecnie oczekuje na sporządzenie przez biegłych psychiatrów, psychologów, kompleksowej opinii dotyczącej podejrzanych – poinformował w rozmowie z TVN24 prokurator Mariusz Duszyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Aktualnie ojciec i córka przebywają w areszcie. Od opinii biegłych zależeć będzie ich przyszłość. Jeśli okaże się, że byli poczytalni lub mieli lekko zniesioną poczytalność, śledztwo zakończy się oskarżeniem. W przeciwnym wypadku prokuratura umorzy śledztwo, a do sądu trafi wniosek o środek zapobiegawczy w postaci zamkniętego zakładu psychiatrycznego.
Ciała noworodków w piwnicy. Makabry można było uniknąć?
Jak się jednak okazuje, choć części tej makabry można było uniknąć. Portal dziennikbaltycki.pl informuje, że Prokuratura Rejonowa w Kościerzynie od dawna otrzymywała sygnały, że w rodzinie może dziać się coś złego. Co więcej, pięciokrotnie wszczynano postępowanie. Pierwsze w 2011 roku.
Dopiero ostatnie z postępowań przyniosło tragiczne odkrycie. Pozostałe cztery były umarzane. – Śledczy, którzy sprawdzali te cztery postępowania, w świetle tego, co się wydarzyło, odkrycia tej zbrodni, ustalili, że postępowania te były przedwcześnie umorzone. Wszystkie zostały podjęte na nowo i dołączone do sprawy głównej – powiedział TVN24 prokurator Duszyński.
Sprawdzone zostało m.in. to, jakie działania podejmowała policja, pracownicy ośrodka pomocy społecznej w Starej Kiszewie oraz kuratorzy sądowi. W grudniu ub.r. śledczy ustalili, że nie ma podstaw do tego, żeby sądzić, że nie zostały dopełnione obowiązki.
Czytaj też:
Tajemnicza śmierć na Pomorzu. Majątek zmarłego chce przejąć były szef ganguCzytaj też:
Kierował nogami, wystawił głowę przez szyberdach. Zatrzymała go policja