W czwartek po południu wezwano straż pożarną do zgłoszenia pożaru w jednym z jednorodzinnych domów.
– Zgłoszenie wpłynęło do stanowiska kierowania około godziny 16:00 i dotyczyło pożaru mieszkania w Błoniu. Do akcji został zadysponowany zastęp z naszej jednostki i załogi OSP. Po dojeździe na miejsce ogień nie był widoczny, ale dym wydobywał się z budynku – poinformował „Fakt” młodszy aspirat Marek Rogalski z błońskiej straży pożarnej. Po wejściu do budynku strażacy znaleźli dwie osoby – mężczyznę oraz jego nieprzytomnego syna.
– Ewakuował właśnie swojego syna na zewnątrz. Chłopiec był nieprzytomny. Natychmiast przystąpiono do udzielania mu pierwszej pomocy – przekazał strażak.
„Straciłem syna”
Życia chłopca nie udało się uratować, lekarz stwierdził zgon. W rozmowie z „Faktem” jego ojciec przekazał, że 14-latek był w spektrum autyzmu i został sam w domu na krótki czas.
– Był w domu tylko godzinę. Nawet nie mam pojęcia, skąd wziął ogień, bo wszystko było schowane i zabezpieczone – powiedział mężczyzna. Rodzic przypuszcza, że syn podpalił olej do frytek, od którego następnie ogień rozprzestrzenił się na szafkę oraz pozostałe rzeczy w pokoju.
– Syn najprawdopodobniej się zaczadził. Próbowałem go ratować, ale nie dawał znaku życia – relacjonował.
– Straciłem syna. To dla mnie ogromna tragedia i nie jestem w stanie o tym mówić – zakończył zrozpaczony ojciec.
„Mogło dojść do zaprószenia ognia przez chłopca”
W wyniku pożaru spłonęło wyposażenie jednego z pokojów domu. Pożar miał powierzchnię około pięciu metrów kwadratowych.
– Ze wstępnych ustaleń wynika, że mogło dojść do zaprószenia ognia przez chłopca. Okoliczności zdarzenia bada policja – przypuszczenia ojca wstępnie potwierdza w rozmowie z TVN24 młodszy ogniomistrz Damian Dolniak z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w powiecie warszawskim zachodnim.
Czytaj też:
Pięciolatek zadzwonił pod 112. W tle płacz niemowlęciaCzytaj też:
Litewskie służby ujawniają: To Rosjanie stoją za pożarem na Marywilskiej