O błonicy zrobiło się w naszym kraju głośno po wykryciu pierwszego od lat przypadku choroby. Pierwszym pacjentem był 6-latek, który z rodzicami wrócił z wakacji na Zanzibarze. Główny Inspektorat Sanitarny wciąż poszukuje osób, które podróżowały tymi samymi samolotami i mogły mieć kontakt z chorym dzieckiem.
Olsztyn. Kolejny przypadek błonicy
Opisywany przez RMF FM kolejny pacjent to mieszkaniec Siedlec. Niedawno przyjechał do Olsztyna, gdzie gorzej się poczuł. Narzekał na silny ból nogi, a pogotowie zabrało go do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego sprzed jednego ze sklepów w mieście.
Lekarze udrożnili tętnicę udową 30-latka, ale jego stan i tak się pogarszał. Obecnie mężczyzna jest nieprzytomny i zaintubowany. Nie ma z nim kontaktu. Jak dowiedzieli się dziennikarze, w jego organizmie wykryto maczugowca błonicy. Pobrana próbka wciąż jest badana, medycy chcą ustalić jej toksyczność i dowiedzieć się, czy walczą z łagodną błonicą, czy z taką atakującą gardło i krtań.
Olsztyn. Nieprzytomny pacjent jednak nie ma błonicy
We wtorek 25 marca około południa rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistyczny w Olsztynie Marta Gołąb-Kocięcka poinformowała o wynikach badań. "Prawdopodobnie nie jest to szczep toksynotwórczy, a zatem z błonicą nie mamy do czynienia" – podkreślała w komunikacie prasowym, nadesłanym do redakcji Medonetu.
"Potwierdzamy, że do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego trafił młody mężczyzna z wielochorobowością. W trakcie diagnostyki w jego materiale biologicznym stwierdzono obecność pałeczek maczugowca" – dodawała rzeczniczka. Zapewniała, że szpital wdrożył wszystkie stosowne procedury, a pacjent został odizolowany.
"Zwracamy także uwagę, że spadający poziom wyszczepialności społeczeństwa skutkuje nawrotem jednostek chorobowych, które dzięki zdobyczom nauki udało się wyeliminować" – dodawała. Warmińsko-mazurski wojewódzki inspektor sanitarny Janusz Dzisko zapewniał, że mężczyzna hospitalizowany w Olsztynie nie miał kontaktu z zakażonymi błonicą pacjentami z Wrocławia.
Błonica w Polsce. Wyjątkowo groźna choroba
Błonica to groźna choroba zakaźna, którą można zarazić się przez kaszel, kichanie czy nawet tylko bliski kontakt z chorym. Powoduje miejscowy stan zapalny i w zależności od tego, gdzie się znajduje, może wywoływać uszkodzenia gardła, krtani, skóry, a także nerek, wątroby i serca.
Szczepienia na błonicę są w naszym kraju obowiązkowe od połowy lat 50. XX wieku. „Pełny cykl szczepień obejmuje 4 dawki podstawowe u dzieci do 1,5 roku oraz 3 dawki przypominające w 6, 14 i 19. roku życia. (...) Osobom dorosłym zaleca się wykonanie co 10 lat szczepienia przeciw błonicy pojedynczą dawką przypominającą w połączeniu ze szczepieniem przeciwko tężcowi i krztuścowi” – zaznacza GIS.
Czytaj też:
„Straszna choroba, straszne umieranie”. Lekarka mówi o błonicyCzytaj też:
Wiceminister: Żyjemy w czasach przedwojennych. System trzeba dostosować