Do dramatycznego zdarzenia doszło kilka dni wcześniej, w czwartkowy poranek na Przedmieściu Oławskim. Gdy 14-latka zmierzała na przystanek tramwajowy przy ulicy Więckowskiego, by dotrzeć do szkoły, została siłą wciągnięta do bramy jednego z budynków. Tam miała paść ofiarą napaści. Prokuratura twierdzi, że sprawca nie tylko zaatakował nastolatkę, ale także podał jej środek odurzający.
Wrocław. Napaść na 14-latkę. Jest decyzja sądu ws. 31-latka
Rodzice dziewczynki zareagowali błyskawicznie. Ojciec niezwłocznie powiadomił policję, a matka postanowiła nagłośnić sprawę w mediach społecznościowych. W swoim wpisie opisała szczegóły ataku, podała rysopis napastnika – w tym charakterystyczne tatuaże – i zaapelowała o pomoc w jego identyfikacji.
Reakcja wrocławian była natychmiastowa: post szybko rozprzestrzenił się w sieci, a mieszkańcy aktywnie udostępniali informacje, chcąc wesprzeć rodzinę i ostrzec innych. Policja jednak nie komentowała działań – jak się później okazało, funkcjonariusze już wtedy mieli wytypowanego podejrzanego.
31-letni Grzegorz P. wpadł w ręce policji w piątek, 28 marca, zaledwie dobę po ataku. Śledczy działali sprawnie, choć nie ujawnili szczegółów operacji. W niedzielę, 30 marca, prokurator Prokuratury Rejonowej dla Wrocławia-Krzyki Wschód postawił mężczyźnie zarzuty.
Pierwszy z nich dotyczy „doprowadzenia małoletniej do wykonania innej czynności seksualnej”, co w polskim prawie karnym jest poważnym przestępstwem przeciwko wolności seksualnej. Drugi zarzut odnosi się do podania nastolatce narkotyków, co dodatkowo obciąża podejrzanego.
Krzyki Grzegorza P.: Jestem niewinny
Grzegorz P. nie przyznał się do winy. Podczas przesłuchania złożył wyjaśnienia, które – jak poinformowała prokuratura – będą teraz szczegółowo weryfikowane.
Co istotne, mężczyzna nie jest osobą nieznaną organom ścigania – w przeszłości był już karany za podobne przestępstwa. Za czyny, o które jest podejrzany, grozi mu kara pozbawienia wolności od 2 do 15 lat.
W poniedziałek (31 marca), o godzinie 12:00, Grzegorz P. został doprowadzony do Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Krzyków na posiedzenie w sprawie wniosku o tymczasowe aresztowanie, który złożyła prokuratura dzień wcześniej. Mężczyzna, eskortowany przez policję, od początku zachowywał się emocjonalnie.
– Niczego nie zrobiłem, Jestem niewinny – wykrzykiwał, wchodząc na salę rozpraw.
Posiedzenie trwało zaledwie 15 minut. Po wysłuchaniu argumentów prokuratury sędzia przychylił się do wniosku i orzekł trzymiesięczny areszt tymczasowy. Decyzja nie jest prawomocna, co oznacza, że obrona może złożyć zażalenie.
Prokuratura uzasadniała swój wniosek koniecznością zabezpieczenia prawidłowego toku śledztwa. Istnieje obawa, że podejrzany mógłby wpływać na świadków lub utrudniać postępowanie, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego kryminalną przeszłość i surowość grożącej mu kary.
Czytaj też:
Wstrząsający atak na 14-latkę. Nowe fakty z prokuratury ws. sprawcy napaści seksualnejCzytaj też:
Tragiczny finał domówki. Śmierć mężczyzn po brutalnym pobiciu