Tuż po rozpoczęciu obrad Sejmu Jarosław Kaczyński pojawił się na mównicy z pilnym apelem. Prezes PiS domagał się zwołania nadzwyczajnego posiedzenie Sejmu, podczas którego miałby zostać przedyskutowany problem „co oznacza humanitaryzm w demokracji walczącej oraz jaki jest stosunek tego humanitaryzmu do sadyzmu”. Tymi słowami polityk określił ostatnie działania wymiaru sprawiedliwości.
Awantura w Sejmie. Kaczyńskiemu puściły nerwy
– Mamy z jednej strony humanitarną decyzję o zwolnieniu mordercy Ryszarda Cyby, który jednego człowieka zabił, a drugiego usiłował zabić a z drugiej strony mamy znęcanie się nad kobietami – stwierdził Jarosław Kaczyński. W tym kontekście prezes PiS wymienił urzędniczki zatrzymane w związku z aferą Funduszu Sprawiedliwości, a także śmierć Barbary Skrzypek.
– To jest ohydne, wręcz urbanowskie. Mamy do czynienia także z doprowadzeniem do śmierci Barbary Skrzypek poprzez haniebne przesłuchanie. Mamy tutaj na sali, można powiedzieć, głównego sadystę Romana Giertycha. To jego człowiek, jego adwokat najbardziej się znęcał podczas tego przesłuchania – próbował przekonywać były wicepremier.
Następnie Jarosław Kaczyński dodał, że „musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy demokracja walcząca to odrzucenie już wszystkich reguł cywilizacji europejskiej, czy jeszcze może coś pozostało”.
Giertych do Kaczyńskiego: Mów mi wuju
Chwilę później na sejmowej mównicy pojawił się Zbigniew Konwiński. Poseł KO wyliczał nieprawidłowości i uchybienia w działalności wymiaru sprawiedliwości w czasach rządów PiS. Następnie głos zabrał Roman Giertych. – Zostałem nazwany sadystą przez pana Jarosława Kaczyńskiego. Kaczyński wściekł się w Sejmie. Doszło do awantury z Giertychem – mówił poseł KO do stojącego tuż obok prezesa PiS.
Adwokat wspomniał również o rodzinnych powiązaniach między politykami, jednak nie dokończył zdania. — Nie jestem z tobą na ty łobuzie! — odparł wyraźnie wzburzony Jarosław Kaczyński. — Nie jestem z panem panie Kaczyński po imieniu. Badacze genealogii wykazali, że jestem wujkiem pana Kaczyńskiego, daleko spowinowaconym. Mów mi wuju! – odpowiedział Roman Giertych.
Po tych słowach na sali plenarnej zapanował chaos. Posłowie PiS ruszyli z ław i otoczyli mównicę. Wykrzykiwali „morderca” oraz „złaź z mównicy” w kierunku Romana Giertycha. Atmosfera w Sejmie zrobiła się tak gorąca, że prowadzący obrady wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski zarządził 10-minutową przerwę, aby politycy mogli ochłonąć i uspokoić emocje.
Czytaj też:
Giertych zapowiada zawiadomienie do prokuratury. To efekt awantury w SejmieCzytaj też:
Kaczyńskiemu puściły nerwy. W sieci zawrzało po awanturze z Giertychem