Zdaniem Nawrockiego polski rząd zmarnował okazję, by zbudować silną pozycję Polski w Unii Europejskiej i nawiązać strategiczne relacje z kluczowymi partnerami, zwłaszcza Stanami Zjednoczonymi.
— Prezydencja Polski powinna polegać na tym, że polski rząd buduje mosty ze Stanami Zjednoczonymi, które są naszym największym sojusznikiem militarnym i wojskowym.
Ten czas powinien być wykorzystany do tego, żeby Polska stała się liderem UE w relacjach transatlantyckich — liderem ekonomicznym, gospodarczym, biznesowym i liderem w zakresie naszego bezpieczeństwa — mówił, podkreślając, że obecny rząd nie realizuje tych celów, a „czas nam ucieka”.
Przestroga przed podziałem Polski na „bogatych i biednych”
Kandydat, odwołując się do własnych doświadczeń, ostrzegał przed rosnącym podziałem społecznym, którego symbolem — w jego ocenie — ma być polityka liberałów.
— Liberałowie, wychowani w laboratoriach politycznych, oderwani od rzeczywistości i długiej drogi zwykłych ludzi, takich jak ja, chcą zabrać nam publiczne uczelnie. Chcą zabrać nam publiczne szpitale i już tego nawet nie ukrywają, tylko mówią to wprost. O tym będą te wybory prezydenckie. Będą o tym, czy jest Polska podzielona na tę dla bogatych i tę dla biednych, dla wielkich miast i dla miast powiatowych. Ja mówię wam — jest jedna Polska, i w powiatach, i w centrach — deklarował.
„Nie” dla płatnych studiów i ograniczania edukacji
Nawrocki w szczególny sposób zwrócił się do młodych ludzi, opowiadając historię swojej edukacji i awansu społecznego.
— Po prostu moich rodziców nie byłoby stać na to, żebym mógł się uczyć, żebym mógł zostać doktorem nauk humanistycznych, a następnie prezesem Instytutu Pamięci Narodowej i kandydatem na urząd prezydenta.
Dlatego, droga młodzieży, nigdy nie zgodzę się na to, aby edukacja w szkołach wyższych była tylko płatna — mówił, akcentując konieczność bezpłatnego dostępu do uczelni wyższych dla zdolnych, lecz niezamożnych Polaków.
Obserwatorzy: budowa kapitału na zgranych kartach
Komentatorzy zauważają, że kolejne spotkania z przedstawicielem Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta RP nie ściągają tłumów.
Z jednej strony to wynik zapowiedzi samego Nawrockiego, że stawi się w każdym polskim powiecie, więc niewielu może odczuwać chęć podróży na dodatkowe spotkania. Z drugiej strony pojawiają się głosy, że Nawrocki, zamiast promować nowe pomysły, ucieka się do populistycznych haseł i ciągłych ataków na rząd, co może odstręczać centrowych, niezdecydowanych jeszcze wyborców.
Czytaj też:
Przegrana Trzaskowskiego a przedterminowe wybory. Polacy zabrali głosCzytaj też:
Skandal na Fryderykach. Artysta uderzył w Karola Nawrockiego