Dom przy ul. Koziej 2A w Świebodzinie spłonął w poniedziałek 7 kwietnia nad ranem. Mieszkali tam nie tylko ludzie. Jak podkreślają aktywiści, popularny „Azyl na Koziej” był „przede wszystkim ostoją dla porzuconych, starych, chorych i niechcianych zwierząt”.
Świebodzin. Spłonął „Azyl na Koziej”
Wiadomo już, że spłonęła górna część domu razem z dachem. „Pożar zniszczył wszystko. Dach, poddasze, wyposażenie, cały dobytek. Z parteru widać niebo… Dom nie nadaje się do zamieszkania” – podkreślali „W środku przebywało ok. 30 kotów i kilkanaście psów – większość z nich to zwierzęta starsze, schorowane, po traumach. Koty zostały zabezpieczone i przebywają obecnie w przychodni weterynaryjnej” – informowano dalej.
„Psy znajdują się na terenie Azylu i są bezpieczne – ale pilnie potrzebujemy dla nich domów tymczasowych. To w większości trudne przypadki – psy lękowe, po przejściach, wymagające cierpliwości i serca” – wyliczano.
Pożar „Azylu na Koziej”. Aktywiści proszą o pomoc
Straty finansowe są oczywiście ogromne, dlatego wolontariusze zaapelowali o pomoc. Jeszcze w poniedziałek zorganizowano porządkowanie pogorzeliska i zabezpieczanie resztek budynku. „Zabierzcie szufle, łopaty i grabie” – podkreślano w komunikacie.
„Najważniejsze zadanie to zakrycie spalonego dachu, dlatego szczególnie potrzebni są mężczyźni z doświadczeniem w pracach budowlanych, niebojących się pracy na wysokości” – dodawano w komunikacie.
„Prosimy też o zabranie sprzętu budowlanego, najlepiej bezprzewodowego – bardzo przydadzą się wkrętarki, ładowarki, narzędzia ręczne i wszystko, co może wesprzeć prace. Potrzebujemy też worki mocne i duże” – apelowali aktywiści pomagający zwierzętom.
„Azyl na Koziej” w Świebodzinie działa od ponad 13 lat. Prowadzi go pani Elwira razem z grupą wolontariuszy.
Czytaj też:
Gęsty dym nad Warszawą. Runął dach płonącego budynkuCzytaj też:
Jerzy Owsiak stanowczo reaguje na fake newsa. „Machina znowu ruszyła”