"PO zagrała śmiercią mojego ojca"

"PO zagrała śmiercią mojego ojca"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak/Wprost 
Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro (PiS) ocenił, że PO użyła "do gry politycznej" sprawę śmierci jego ojca.

Ziobro poinformował, że klub PO umieścił w zakresie prac przyszłej komisji śledczej ds. nacisków na służby specjalne - śledztwo w sprawie śmierci jego ojca.

"We wniosku (powołującym komisję śledczą - PAP), ku mojemu zdziwieniu, PO umieściła śledztwo, które ma być rzekomo przykładem nadużyć politycznych, dotyczące śmierci mojego ojca" - mówił Ziobro na piątkowej konferencji prasowej w Sejmie.

Jego zdaniem, PO nie zawahała się użyć sprawy, dla niego i dla jego rodziny bardzo trudnej, "do gry politycznej". "Nie zawahała się użyć sprawy, która budzi naturalne i przykre emocje" - dodał b. minister sprawiedliwości.

Jak mówił, PO nie zawahała się urządzić "igrzysk politycznych" w związku ze śmiercią jego ojca.

Sejm przeprowadził w piątek pierwsze czytanie projektu uchwały o komisji śledczej, która ma zbadać, czy dochodziło do nielegalnych nacisków na służby i organy państwa. Za powstaniem komisji opowiedziały się kluby PO, LiD i PSL. PiS nie chce torpedować prac komisji.

Sprawa śmierci ojca Zbigniew Ziobry pojawia się w uzasadnieniu wniosku o powołanie komisji śledczej. Jest tam mowa o "przypadkach wątpliwych prawnie działań" w sprawie m.in. "czynności podejmowanych przez prokuraturę w zakresie ujawnionego rzekomego usiłowania wpływania na decyzje prokuratorów prowadzących postępowanie w sprawie ustalenia odpowiedzialności karnej lekarzy za śmierć ojca ministra sprawiedliwości - prokuratora generalnego Zbigniewa Zbiory".

Były minister tłumaczył, że wcześniej nie odnosił się do tej sprawy, ponieważ "nie jest mu łatwo o tym mówić (...), dlatego nie zabierał głosu wtedy, gdy w mediach za sprawą nieżyczliwych ludzi (...) pojawiały się nieprawdziwe informacje o rzekomych naciskach, które miały mieć miejsce w tym postępowaniu".

Ziobro podkreślił, że były to informacje nieprawdziwe. "Trudno mi było - mimo że jestem człowiekiem o silnej konstrukcji - zabierać głos w sprawach tak osobistych i bolesnych" - dodał.

"Nie jest prawdą, że śledztwo w sprawie śmierci mojego ojca zostało wszczęte na moje polecenie, było dokładnie odwrotnie" - mówił Ziobro i dodał, że "miał wątpliwości co do tego typu postępowania, nawet był mu przeciwny". B.minister zastrzegł, że był przeciwny nie dlatego, że nie widział powodu jego prowadzenia.

Ziobro powiedział, że nie jest prawdą, iż polecił zająć się tym postępowaniem w sposób szczególny. "Wręcz przeciwnie, kiedy już zostało złożone zawiadomienie przez moją mamę i brata (...) prosiłem, aby ta sprawa nie była prowadzona przez wydział śledczy Prokuratury Okręgowej, do której chciano ją przekazać, prosiłem, by była prowadzona przez zwykłą prokuraturę rejonową" - tłumaczył b. minister. Dodał, że chodziło o to, by nikt nie mógł stawiać zarzutu, że ta sprawa jest traktowana wyjątkowo.

"Ta sprawa, na skutek mojej decyzji, miała być prowadzona tak, jak sprawa każdego innego obywatela" - oświadczył Ziobro.

Ziobro powiedział, że przedmiot prac komisji uwzględniający sprawę śmierci jego ojca można skontrastować z wypowiedziami polityków PO, "którzy mówią o miłości i cudzie (...), który ma też obejmować serca polityków".

"W rzeczywistości za tym słowami kryje się ogromny poziom agresji" - powiedział Ziobro. Podkreślił, że obecny minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski ma dostęp do informacji i łatwo może zweryfikować podejrzenia wobec Ziobry, sformułowane we wniosku o powołanie komisji śledczej.

"Dzisiaj pan Ćwiąkalski, zaufany premiera Donalda Tuska, nadzoruje prokuraturę i może to bez wielkiego trudu uczynić" - powiedział b.minister.

Ziobro dodał, że "wbrew temu co niedawno mówił minister Ćwiąkalski, wprowadzając opinię publiczną w błąd", nie jest prawdą, że zamówiono pięć opinii lekarskich, które miały stwierdzić, że nie ma żadnych nadużyć". B.minister powiedział, że w tej sprawie jest jedna opinia biegłego, która "rzeczywiście we wnioskach nie dopatruje się nieprawidłowości".

Ale - dodał Ziobro - gdyby nadzorował to postępowanie, to nie zgodziłby się "na powołanie takiej opinii w sytuacji, gdy jeszcze nie został zebrany cały materiał dowodowy". Po drugie - podkreślił - opinię co do prawidłowości leczenia wydawał "biegły farmakolog". B.minister zapewnił, że tego typu błędy nie zostałyby popełnione, gdyby to on nadzorował śledztwo.

Ziobro powiedział, że nie spodziewał się, iż sprawa śmierci jego ojca stanie się przedmiotem "politycznych harców jego niosących miłość przyjaciół z PO". W jego ocenie, doszło do przełamania kolejnego tabu w polskiej polityce, bo - jak mówił - dotąd "nie grało się politycznie ludzką śmiercią i tragedią".

Były minister uważa, że zakres prac komisji śledczej, która będzie badać m.in. postępowanie ws. śmierci jego ojca, powinien zostać poszerzony. Ziobro powiedział, że przed wyborami politycy PO zapowiadali, że wyjaśnią sprawę "rzekomych nadużyć ze strony wymiaru sprawiedliwości w zakresie śledztwa dotyczącego wyłudzeń związanych z działalnością finansową PO".

"Prokuratura i policja w czasie kampanii - tak się złożyło przez przypadek - wzywała asystentów i młodych działaczy PO celem prowadzenia wyjaśnień w tym postępowaniu" - powiedział Ziobro. Według niego, Tusk deklarował wtedy wolę wyjaśnienia tej sprawy w drodze komisji śledczej. Przesłuchania dotyczyły śledztwa w sprawie nadużyć dokonanych przez pełnomocnika finansowego sztabu wyborczego Platformy z lat 2004, 2005, 2006.

"Chciałbym, aby Donald Tusk i liderzy PO dotrzymali danego słowa i zechcieli jeszcze ten punkt wprowadzić do porządku prac komisji śledczej" - powiedział Ziobro. Ocenił, że będzie to okazja do przesłuchania m.in. obecnego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego, który odpowiadał za sprawy finansowe PO.

ab, pap