"Dziennik" napisał, że doradcy Lecha Kaczyńskiego znaleźli sposób jak zablokować powołanie nowych szefów służb specjalnych - kandydatem na szefa ABW jest Krzysztof Bondaryk, wywiadu wojskowego - Maciej Hunia, kontrwywiadu wojskowego - Grzegorz Reszka.
Mają oni - pisze "Dziennik" - wymagane opinie kolegium ds. służb specjalnych i sejmowej speckomisji, ale nie ma opinii głowy państwa. Według współpracowników prezydenta, Lech Kaczyński ma zastrzeżenia do każdego z tych kandydatów. Jednak negatywna opinia prezydenta, nie może wstrzymać ich nominacji.
Osoba ze ścisłego otoczenia prezydenta powiedziała "Dziennikowi", że w takiej sytuacji doradcy Lecha Kaczyńskiego namawiają go do wstrzymania się z wydaniem jakiejkolwiek opinii. Według gazety w konsekwencji Bondaryk, Hunia i Reszka mogliby co najwyżej pełnić obowiązki szefów i to nie dłużej niż przez trzy miesiące.
"To jest rzecz absurdalna, niepotrzebna. Po raz kolejny otoczenie prezydenta robi politykę medialną i tworzy złą atmosferą między premierem, prezydentem, między rządem a Kancelarią Prezydenta" - powiedział Schetyna w radiowych "Sygnałach Dnia".
Dodał, że "po raz kolejny jest to robienie polityki pod dywanem", w sposób nieracjonalny i tworzący niepotrzebnie konflikty.
"Kohabitacja, współpraca na którą jesteśmy skazani - ten rząd z tym prezydentem - powinna wynikać z pełnej odpowiedzialności, racjonalności i takiego nowoczesnego patriotyzmu. Jesteśmy skazani na współpracę a nie na tworzenie i generowanie konfliktów" - powiedział wicepremier.
Zapytany, czy jeśli spełni się scenariusz opisywany przez "Dziennik" odpowiedzią będzie powoływanie obecnych kandydatów na p.o. szefów służb za każdym razem na kolejne trzy miesiące, Schetyna odparł, że "odpowiedzią będzie pewnie rozmowa i argumentacja, że powinniśmy współpracować".
"W tak ważnych kwestiach jak służby specjalne potrzebna jest współpraca a nie robienie sobie przykrości. Jestem przekonany, że prezydent podziela to zdanie" - dodał wicepremier.
Schetyna był też pytany o szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Dziennik "Polska" napisał w piątek, że nie uda się odwołać Kamińskiego ze stanowiska, a pełnomocniczka rządu ds. walki z korupcją Julia Pitera - która przygotowała raport o działalności CBA - nie znalazła przeciw Kamińskiemu odpowiednio mocnych argumentów.
"PO inaczej niż PiS, nie jest po to, nie pełni rządu, nie prowadzi ministerstw i polityki, aby szukać haków i powodów aby kogoś usuwać" - stwierdził Schetyna.
Na uwagę, że politycy PO nie ukrywali, iż ich intencją jest usunięcie Kamińskiego ze stanowiska szefa CBA, wicepremier odparł, że "Mariusz Kamiński nie jest celem PO".
"PO chce wiedzieć, czy akcje prowadzone przez CBA były zgodne z prawem, a nie zgodne z linią polityki PiS i logiką kampanii wyborczej. I to będziemy sprawdzać" - powiedział Schetyna.
Zapytany, czy w raporcie Pitery nie ma wystarczających argumentów by odwołać Kamińskiego, odpowiedział, że "Mariusz Kamiński został powołany na kadencję, która kończy się w 2010 r".
Schetyna zapowiedział, że pod koniec przyszłego tygodnia odbędzie się rozmowa premiera Donalda Tuska z Kamińskim, która "ma wyjaśnić czy jest możliwość współpracy, czy premier ma zaufanie do pracy Kamińskiego".
"To jest klucz. Nie wyobrażam sobie, żeby można było zostawać na tym stanowisku, jeśli nie będzie się miało zaufania premiera. Poczekajmy do tej rozmowy, ona wiele wyjaśni" - powiedział wicepremier.
pap, ss