W środę wieczorem wicepremier Grzegorz Schetyna poinformował, że sprawozdanie ABW ze wstępnej kontroli w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym trafiło już do premiera.
Tusk powiedział w czwartek, że notatka, którą czytał, dotyczy bieżącej kontroli sposobu przygotowywania przez CBA dokumentów i ich obiegu, szczególnie tzw. dokumentów legalizacyjnych
W środę "Gazeta Wyborcza" napisała, że z przeprowadzonej w CBA kontroli wynika, iż Biuro bezprawnie posługiwało się podrobionymi dokumentami. Według informatora gazety kontrolerzy natknęli się "na masę fałszywych dokumentów legalizacyjnych, które nie były odnotowane w rejestrach". "Część przesłano do nas do zniszczenia, ale nie mogliśmy tego zrobić właśnie dlatego, że nie figurują w ewidencji. Odkryliśmy również, że przez długi czas CBA posługiwało się tymi dokumentami bezprawnie" - powiedział informator "GW".
Według "GW", kontrolerzy ABW ustalili, że dopiero 31 sierpnia 2007 r. ówczesny premier Jarosław Kaczyński wydał tajne zarządzenie w sprawie wydawania i posługiwania się przez CBA opisywanymi dokumentami. Było to już - jak napisała gazeta - po ujawnieniu akcji w resorcie rolnictwa dotyczącej afery gruntowej, gdy wielu ekspertów zaczęło kwestionować prawo służb specjalnych do fałszowania użytych w tej prowokacji dokumentów.
Pytany o przyszłość szefa CBA Mariusza Kamińskiego w kontekście kontroli ABW, Tusk powiedział, że "odwołanie Kamińskiego będzie wyłącznie skutkiem łamania prawa lub ustawy o CBA".
"Nie jestem człowiekiem, który wziął władzę po to, żeby wyrzucać urzędników, którzy mi się nie podobają tylko dlatego, że są z innego obozu politycznego. Dlatego tak pieczołowicie i spokojnie badam dokumentację i informacje dotyczące CBA, żeby mieć pełną jasność czy istnieje poważny powód prawny, aby zgodnie z ustawą odwołać pana Kamińskiego. W tej chwili nie jestem gotowy, żeby potwierdzić tego typu informacje" - podkreślił Tusk.
Pytany, czy w notatce ABW nie ma wystarczających przesłanek, aby stwierdzić, że CBA nie działało tak, jak powinno, premier powiedział, że notatka świadczy o tym, że "były naruszone procedury i że nie wszystko jeśli chodzi o tryb administracyjny grało w CBA".
"Ale od tego jest dość daleka droga do stwierdzenia personalnej odpowiedzialności" - zaznaczył.
Tusk zadeklarował, że od szefa CBA oczekiwałby dzisiaj potwierdzenia, że jest gotowy do gorliwej walki z korupcją.
"Żaden szef CBA nie musi się podobać premierowi, ani jego opcji politycznej. Jedynym zadaniem, jakie stawiałbym przed szefem CBA - także gdyby miał to być Mariusz Kamiński - jest determinacja i skuteczność w walce z korupcją, niezależnie od tego, jakich polityków czy urzędników będzie dotyczyła. Warunek: aby było to zgodne z ustawą" - powiedział Tusk.
Jak dodał, jeśli będzie przekonany, że Kamiński może dalej kierować CBA, bo nie łamał prawa, to tak się stanie. "Pod warunkiem, że będzie chciał współpracować ze mną w walce z korupcją. Jeśli okaże się, że złamał prawo lub naruszył ustawę - będzie musiał się pożegnać automatycznie ze stanowiskiem, ale nie dlatego, że został wskazany przez Jarosława Kaczyńskiego, ale dlatego, że złamał prawo. Na razie nie mam materiału, który upoważniałby mnie do sformułowania takiego komunikatu" -powiedział szef rządu.
ab, pap