B. wicepremier i minister finansów w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, która w jesiennych wyborach weszła do Sejmu z list PiS, powiedziała dziennikarzom, że jednym z powodów jej rezygnacji są "poważne kłopoty" i komplikacje po operacji serca. Dowiedziała się o nich w listopadzie.
Jak dodała, od tamtego czasu wahała się co robić, ponieważ widziała, że potrzebuje czasu "na odpoczynek i podjęcie decyzji o następnej interwencji kardiochirurgicznej", a to byłoby trudne do pogodzenia z wykonywaniem mandatu poselskiego. "Niestety poseł nie może poprosić nawet o kilkumiesięczny urlop dla podratowania zdrowia" - zaznaczyła Gilowska.
Ostateczną decyzję podjęła, kiedy zachorowała jej matka. "Kiedy mama upadła i złamała nogę w bardzo niefortunnym miejscu, przy samej kości biodrowej, wtedy stwierdziłam: dosyć. Trzeba się przyznać, że parę miesięcy nie będę pracowała i nie mogę przecież oszukiwać ludzi" - powiedziała.
"Ubolewam, że tak się stało, naprawdę. Nie było moim zamiarem wprowadzanie wyborców w błąd. Kiedy szłam do wyborów byłam przekonana, że sobie poradzę" - podkreśliła.
Gilowska powiedziała, że urodziła się z wadą serca, a lekarze "przez długie lata" ostrzegali ją, że potrzebna będzie operacja, ale ona ją odkładała. "Kiedy się wreszcie zdecydowałam na tę operację, było co najmniej pięć lat za późno" - powiedziała. Przyznała też, że odkładała zrobienie badań, a kiedy je zrobiła w listopadzie, "to się okazało, że wyniki są złe".
"Jestem dobrej myśli, ponieważ generalnie jestem osobą zdrową, nawet bardzo zdrową, za wyjątkiem tego nieszczęsnego serca" - powiedziała.
Gilowska zapewniła, że na jej decyzję o rezygnacji z mandatu posła nie miała wpływu sytuacja z w PiS. Zaznaczyła, że miała i ma zaufanie do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. "Te koncepcje, które premier Kaczyński wprowadzał w życie były dobre dla Polski. Sądzę, że będziemy do tych spraw wracać" - powiedziała.
Zapewniała, że będzie współpracowała z PiS. "Jeśli będę mogła w czymś pomóc, to oczywiście tak" - zaznaczyła.
Nie chciała jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy wróci do polityki. "Zobaczymy, co życie przyniesie" - powiedziała.
"Patrząc na moją mamę, która ma 83 lata i jest bardzo dzielną osobą, myślę sobie, że Pan Bóg nas nie sfuszerował, mamy duże rezerwy, jak trzeba" - dodała Gilowska.pap, ss