Graś zrezygnował z funkcji sekretarza stanu w Kancelarii Premiera. Zajmował się sprawami bezpieczeństwa i służb specjalnych.
Arabski powtórzył na wtorkowym briefingu prasowym, że Graś zrezygnował z pracy w Kancelarii Premiera z powodów osobistych. Podkreślił też, że to przede wszystkim premier odpowiada za służby specjalne, nadzoruje je i wyznacza im zadania - bez względu na to, czy powołuje czy nie, ministra-koordynatora ds. służb specjalnych.
Pytany, czy premier powoła ministra-koordynatora ds. służb, Arabski powiedział, że już dawno zapadła decyzja polityczna, że w przypadku rządu PO i PSL nie ma powodu, aby tworzyć "specjalne polityczne stanowisko nadzorcy nad służbami specjalnymi".
"Od kiedy powstał rząd Donalda Tuska, o służbach specjalnych do tej pory było cicho i bardzo dobrze, bo służby zajmują się pracą na rzecz państwa i dyskusja o nich nikomu nie służy" - powiedział Arabski.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości zarzucają PO, że nie ma koncepcji zarządzania służbami specjalnym. Antoni Macierewicz, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, zaznaczał na wtorkowej konferencji prasowej, że rezygnacja Grasia to czwarta pod rządami PO dymisja w sferze bezpieczeństwa państwa.
Z kolei b. koordynator ds służb specjalnych w rządzie PiS Zbigniew Wassermann ocenił, że odejście Grasia, brak stanowiska ministra-koordynatora służb i "kadłubowa" - jak powiedział - sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych stwarzają "bardzo niebezpieczną sytuację, która zagraża bezpieczeństwu państwa".
"Używanie tak mocnych słów jak destabilizacja czy zagrożenie bezpieczeństwa państwa jest trochę niepoważne, nie ma absolutnie takiej sytuacji" - ripostował Arabski.
Szef Kancelarii Premiera nie odpowiedział na pytanie, czy Graś obejmie jakieś inne stanowisko, przypomniał, że Graś jest zastępcą sekretarza generalnego PO i rzecznikiem dyscypliny partyjnej.
Pytany, dlaczego w sprawie odejścia Grasia nie zabiera głosu premier Donald Tusk, Arabski odparł, że "nie ma takiej najmniejszej potrzeby".pap, em, ss