73-letni obecnie Lenkiewicz, działacz "Solidarności" i "Solidarności Walczącej", był internowany od grudnia 1981 r. W ciągu roku przebywał m.in. w więzieniu we Wrocławiu i Strzelcach Opolskich oraz w obozie pracy w Bieszczadach.
"W Strzelcach Opolskich zostałem pobity, mieszkałem w bardzo zimnej celi, a ubrać można było się tylko w więzienne drelichy. W Bieszczadach warunki były lepsze niż w więzieniach, ale za to był bardzo utrudniony kontakt z rodziną, głównie z powodu dużej odległości" - mówił w środę przed sądem Lenkiewicz.
Do chwili internowania mężczyzna pracował m.in. jako radca prawny w Zarządzie Regionu Dolnośląskiego NSZZ "Solidarność". "Tak naprawdę ostre materialne straty poniosłem po zwolnieniu z internowania, kiedy nie zgodziłem się podpisać zobowiązania do zaprzestania działalności w +Solidarności+. Bez takiej +lojalki+ nie udało mi się do końca lat 80. zdobyć stałego zatrudnienia" - mówił Lenkiewicz.
Domagał się on odszkodowania i zadośćuczynienia w sumie w wysokości 59 tys. zł.
Sąd przyznał Lenkiewiczowi 18 tys. 750 zł zadośćuczynienia (1,5 tys. zł za każdy miesiąc internowania) oraz 5 tys. zł odszkodowania, jako zwrot poniesionych przez rodzinę kosztów dojazdu, zakupu leków i żywności.
Jak powiedział w uzasadnieniu wyroku sędzia Wiesław Rodziewicz, nie ulega wątpliwości, że Lenkiewicz pozbawiony był wolności w związku z działalnością opozycyjną. "Natomiast ustawodawca wyznaczył na 25 tys. górną granicę zadośćuczynienia i odszkodowania, stąd taki wyrok" - wyjaśnił.
Lenkiewicz po ogłoszeniu wyroku powiedział dziennikarzom, że przyjmuje go z "przymrużeniem oka". "Nie będę się szarpał ani odwoływał. Jest jak jest. Gdyby nie moja obecna trudna sytuacja finansowa, raczej nie zdecydowałbym się na pójście do sądu. Walczyłem zgodnie z sumieniem i za to nie domagałbym się odszkodowania. Wolałbym być bogaty i zdrowy i nie być dzisiaj w sądzie" - dodał.
Lenkiewicz, był w środę jednym z sześciu opozycjonistów z lat 80., którzy przed wrocławskim sądem domagali się odszkodowań za internowanie. Pozostałym przyznano od 1,5 tys. zł do ponad 8 tys zł. Decyzja w jednym przypadku, ze względu na braki w dokumentacji, została odroczona.
64-letni Stanisław Nowakowski, któremu za 19 dni internowania sąd przyznał 1,5 tys. zł zadośćuczynienia, powiedział po ogłoszeniu wyroku, że jego zdaniem jest on niesprawiedliwy, ale nie będzie się odwoływał. "Nie będę się odwoływał, bo nie ma sensu. Nie spodziewałem się wielkich pieniędzy, ale innego podejścia. Bo straty poniosłem nie tylko w czasie internowania, ale jeszcze potem, kiedy byłem szykanowany" - powiedział.
Podstawę roszczeń internowanych stanowią przepisy ustawy z 19 września 2007 r. Odszkodowanie za poniesioną szkodę i zadośćuczynienie za doznaną krzywdę wynikłe z orzeczeń albo decyzji, nie mogą łącznie przekroczyć kwoty 25 tys zł. Termin do wniesienia roszczenia mija 18 listopada br., czyli z upływem roku od wejścia w życie ustawy.pap, ss