Rozpoczęcie procesu było zaplanowane na wtorek, jednak sprawa została odroczona z powodu nieobecności kardiochirurga i jego obrończyni, mec. Magdaleny Bentkowskiej-Kiczor. O odroczenie poprosił zastępujący ją, mec. Michał Synoradzki.
Sprawa dotyczy publikacji, które ukazały się w "Fakcie" 15 lutego ubiegłego roku pod tytułami: "Doktor zabijał w rządowym szpitalu" i "Oto ofiara doktora mordercy". Teksty ukazały się po tym, gdy zatrzymano kardiochirurga, a ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i szef CBA Mariusz Kamiński na konferencji prasowej poinformowali o zarzutach wobec niego.
W grudniu ubiegłego roku w podobnym procesie, który Mirosław G. wytoczył "Super Expressowi" sąd orzekł, że dziennik nie musi przepraszać lekarza, ani płacić mu zadośćuczynienia. Wówczas sąd uznał, iż tekst "SE" narusza wprawdzie dobra osobiste G. w ten sposób, że sugeruje czytelnikom, iż lekarz to "bezwzględny zabójca", ale jednak był on pisany w oparciu o konferencję prasową ówczesnego prokuratora generalnego. Dziennikarze nie mieli możliwości weryfikacji podanych informacji.
Synoradzki mówił przed sądem, że odroczenie sprawy jest również wskazane ze względu na mające mieć miejsce w tym tygodniu uzupełniające wysłuchanie prof. Rolanda Hetzera, dotyczące sporządzonej przez niego wcześniej opinii.
Wtorkowe "Życie Warszawy" podało, iż jeden z prokuratorów prowadzących śledztwo przeciwko kardiochirurgowi Mirosławowi G. pojedzie do Berlina, by przesłuchać prof. Hetzera.
Jak powiedziała PAP w rozmowie telefonicznej mec. Bentkowska- Kiczor, grudniowy wyrok w sprawie "SE" nie wpłynął na treść pozwu przeciwko "Faktowi". "Pozew przeciw gazecie +Fakt+ został złożony już dużo wcześniej, a poza tym odnośnie sprawy z "Super Expressem" złożymy apelację i zobaczymy, jakie stanowisko zajmie sąd II instancji" - mówiła Bentkowska-Kiczor.
Odnosząc się kwestii uzupełniającego wysłuchania prof. Hetzera, mec. Bentkowska-Kiczor odmówiła komentarza.
pap, ss