Kardiochirurgia w MSWiA, która do niedawna słynęła z rekordowej liczby przeszczepionych serc, jest obecnie w rozsypce. Od kiedy w lutym minionego roku, w związku z zarzutami prokuratury, z posady ordynatora odszedł dr Mirosław G., jest coraz gorzej. Liczący ok. 40 łóżek oddział został zredukowany o połowę. Praktycznie przestał istnieć, bo nie ma kto robić przeszczepów. Szpital zrezygnował z czekania na dr. Mirosława G., na którym wciąż ciążą dyskwalifikujące go zarzuty.
Lecznica MSWiA pogodziła się już z decyzją resortu zdrowia, że serc przeszczepiać nie będzie. Dlatego nowy ordynator nie musi mieć specjalizacji z transplantologii. To otwiera drogę dr. Grzegorzowi Relidze, który jako jeden z nielicznych kardiochirurgów w kraju specjalizuje się w stosowaniu sztucznych komór serca u pacjentów oczekujących na przeszczep, lub wymagających "wyłączenia" pracy serca na czas leczenia.
pap, ss