CKE zachowywała specjalną ostrożność: kurierzy wręczali koperty dyrektorom do rąk własnych, dokładnie sprawdzali ich tożsamość. Ze strony internetowej CKE dyrektorzy ściągali zaszyfrowany (dostępny tylko za pomocą specjalnego kodu) harmonogram próbnej matury. Tam była też informacja, że treść zadań można ujawnić dopiero w wyznaczonym dniu egzaminu z danego przedmiotu. I że należy zachować ostrożność jak przy właściwej maturze w maju.
Cała operacja kosztowała ponad 850 tys. zł. Ale wszystko na marne. Bo na internetowych forach próbne zadania maturalne pojawiały się przed datą egzaminów. Przyznaje to w rozmowie z "GW" dyrektor CKE Marek Legutko.
- Jestem smutny. Dyrektorzy szkół, którzy są osobami zaufania publicznego, zachowali się nieodpowiedzialnie - mówi Legutko. Okazało się, że niektórzy przyspieszyli próbne egzaminy. Powody? - Na przykład dlatego, że próbna matura kolidowała z terminem szkolnej wycieczki - mówi Legutko. W innej szkole dyrektor dał uczniom tajną płytę CD z zadaniami. I w ten sposób droga zadań do internetu stała się banalnie prosta.
Legutko nie chce podać, o które szkoły chodzi. Ale mówi, że zawiadomi o znanych mu przypadkach kuratoria.
Maturzyści z 70 LO w Warszawie w czwartek nie pisali już próbnej matury z przedmiotu do wyboru (m.in. matematyki, historii, biologii, geografii). Mimo że we wtorek napisali taki egzamin z polskiego, a w środę z języka obcego. - Odwołaliśmy próbną maturę, kiedy uczniowie przyznali, że pytania z polskiego znaleźli przed egzaminem w internecie - mówi dyrektorka Anna Szumiec-Mitera. - Mamy ich wychowywać, a nie przyzwyczajać do oszustwa.
ab, pap