Dzięki analizie obszernych archiwów sprawy, warszawski IPN zamierza wytypować sprawców; być może niektórzy jeszcze żyją - dowiedziała się nieoficjalnie PAP w IPN.
Śledztwo w sprawie zbrodni komunistycznych wobec biskupa toczy się od listopada 2007 r. Jego przedmiotem jest fizyczne i psychiczne znęcanie się od stycznia 1951 r. do września 1953 r. nad uwięzionym hierarchą przez funkcjonariuszy b. Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie. Drugim wątkiem sprawy jest niedopełnienie nadzoru przez prokuratorów i sędziów ze sprawy bp. Kaczmarka i innych oskarżonych - co doprowadziło do bezprawnego pozbawienia jego wolności.
Jak ustalił IPN, w celu wymuszenia przyznania się biskupa do sfingowanych zarzutów, śledczy bili go, głodzili, używali przemocy i gróźb karalnych, prowadzili wielokrotnie długotrwałe nocne przesłuchania, osadzali zimą w celach z otwartymi oknami.
Bp Kaczmarek, który urodził się w 1895 r., wstąpił do Seminarium Duchownego w Płocku w 1916 r. W 1920 r. zgłosił się ochotniczo do wojska, gdzie służył jako sanitariusz. Święcenia kapłańskie uzyskał w 1922 r. Biskupem kieleckim został w maju 1938 r. W czasie II wojny światowej utrzymywał kontakty z podziemiem, wysyłał księży na kapelanów oddziałów partyzanckich.
W styczniu 1951 r. bp. Kaczmarka aresztował osobiście osławiony płk Józef Światło (wicedyrektor X departamentu MBP, który w 1953 r. zbiegł na Zachód)). UB przeszukało wtedy kurię w Kielcach, sprawdzano wszystkie książki i biurka. Każdy, kto się znalazł wówczas w kurii, był zatrzymany i nie mógł opuścić budynku.
Zdaniem ks. prof. Jan Śledzianowskiego, autora książki o biskupie kieleckim, aresztowanie było zemstą na biskupie za to, że po pogromie Żydów w Kielcach w lipca 1946 r. sporządził raport, który przekazał ambasadorowi USA w Polsce. Inną przyczyną uderzenia w bp. Kaczmarka mógł być fakt, że był on przeciwny porozumieniu, jakie w 1950 r. zawarł z władzami prymas Polski kard. Stefan Wyszyński.
Wiadomo, że biskupa poddano nieludzkiemu śledztwu. Przesłuchiwano go po kilkadziesiąt godzin, bito i poniżano, nie dawano mu pić i nie pozwalając udać się do toalety. Dostawał powodujące zmiany psychiki zastrzyki z narkotyków. UB mówiło mu, że i tak "nie miałby po co wracać do diecezji, bo duchowieństwo odwróciło się od niego" jako kolaboranta. Od aresztowania został odcięty od świata: nikt nie mógł się z nim zobaczyć, pozbawiono go prawa do korespondencji, nie poinformowano nawet o śmierci matki.
Po takim trwającym dwa lata i osiem miesięcy śledztwie bp przyznał się do zarzutów.
Proces odbył się we wrześniu 1953 r. przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie. Komunistyczna propaganda nadała rozprawie wyjątkowy rozgłos - tak by każdy mógł się dowiedzieć, że katolicki biskup przyznał się do popierania ugrupowań faszystowskich, kolaboracji z Niemcami, szpiegostwa na rzecz Watykanu i Ameryki. Skazano go na 12 lat więzienia oraz 5-letnią utratę praw publicznych i obywatelskich praw honorowych.
Przewodniczącym sądu był mjr Mieczysław Widaj, były oficer AK, który zmarł w 2007 r. w wieku 94 lat. Oskarżał też już nieżyjący prokurator wojskowy Stanisław Zarako-Zarakowski, osławiony oskarżyciel w najgłośniejszych procesach politycznych w latach 40. i 50.
Bp został zwolniony z więzienia ze względu na zły stan zdrowia. Po amnestii w 1956 r. był internowany w klasztorze w Rywałdzie. Do Kielc wrócił w 1957 r. Zmarł, schorowany, 26 sierpnia 1963 r. W uroczystościach pogrzebowych wziął udział m.in. ówczesny wikariusz kapitulny Krakowa ks. bp Karol Wojtyła. W 1990 r. bp Kaczmarek został uniewinniony. W 2007 r. prezydent Lech Kaczyński nadał mu Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski.
Najgłośniejszym śledztwem IPN wobec prześladowanych w PRL księży było postępowanie w sprawie bezprawnego uwięzienia prymasa Wyszyńskiego przez władze PRL w latach 1953-1956. IPN ustalił, że nie żyje już nikt, komu można by postawić zarzuty. Zarazem IPN zbadał całość bezprawnych działań władz w całej sprawie.
ab, pap