PiS domaga się umieszczenia w ustawie ratyfikacyjnej zapisu o konieczności uzyskania konsensusu prezydenta, rządu i parlamentu w sprawie ewentualnego odstąpienia od niektórych zapisów Traktatu.
Chodzi o zapis dotyczący kompromisu z Joaniny, tzw. protokołu brytyjskiego do Karty Praw Podstawowych i deklaracji niezależności polskiego ustawodawstwa m.in. w kwestiach moralności publicznej. Na umieszczenie takiego zapisu w ustawie nie godzi się PO.
"Chodziło o to, żeby nikt nie miał wątpliwości, że to co zostało wywalczone w Brukseli podczas długich, ciężkich rokowań, zostanie zachowane" - powiedział Kaczyński.
"Byliśmy przekonani, że po jakichś dyskusjach, przepychankach, ten projekt zostanie przyjęty" - dodał.
Kaczyński pytany przez dziennikarzy o szczegóły propozycji kompromisu, jaki może przedstawić PiS powiedział: "Wiem, że są przygotowywane propozycje kompromisowe, słyszałem, że prezydent też się tym zajmuje".
"Szukamy kompromisu. Wiemy, ze prezydent także szuka kompromisu. Mamy nadzieję, że ten kompromis przyjdzie" - zaznaczył.
Według niego, PiS jest gotowe na ewentualne referendum. "Będziemy jeździli po kraju i będziemy przekonywać, żeby (obywatele) podjęli właściwą decyzję" - zapowiedział. "Mam nadzieję, że w PO zwycięży zdrowy rozsądek i że ten kompromis zostanie zawarty" - dodał.
W jego ocenie, nie ma żadnych powodów, żeby gwarancje, których chce PiS, nie zostały przyjęte, bo - jak zaznaczył - są one w interesie Polski.
Kaczyński powiedział też, że jego partia nie boi się wcześniejszych wyborów.
"Nie boimy się, nie ustąpimy. Niezależnie od wszystkiego będziemy bronić polskiego interesu narodowego" - podkreślił.
Dodał, że jego partia będzie to robić nawet wtedy, gdy będzie wiedzieć, że na tym przegra.
Kaczyński stwierdził, że jest zaskoczony twardym uporem, "twardym nie" PO wobec PiS-owskiej wersji ustawy ratyfikacyjnej. Wiele na to wskazuje - mówił - że chodzi o jakieś zobowiązania.
J.Kaczyński podkreślił, że zgłaszając poprawki do ustawy ratyfikacyjnej PiS chce "tym Polakom, którzy mają zastrzeżenia, zapewnić pewien psychiczny komfort, poczucie, że ich głos jest też brany pod uwagę".
Celem poprawek jest - zdaniem lidera PiS - także przypomnienie zasady nadrzędności polskiej konstytucji oraz "przypomnienie, że konstytucja odwołuje się do tradycji chrześcijańskich".
Według Kaczyńskiego, PiS postanowiło w ustawie ratyfikacyjnej "postawić tamę", aby rząd nie mógł się wycofać z "osiągnięć, z tego, co było naszym sukcesem, co umacniało naszą pozycję, co nas chroniło przed różnymi niebezpieczeństwami".
"Niestety ten obecny (rząd) wydaje się słabym wobec zewnętrznych partnerów, a w szczególności wobec Niemiec" - ocenił prezes PiS.
Zdaniem Kaczyńskiego, w trakcie negocjacji nad Traktatem udało się doprowadzić do tego, "żeby nasi niemieccy partnerzy, a to partnerzy bardzo twardzi i niechętni, jeśli chodzi o ustępstwa, ustąpili, cofnęli się i to nie o jeden, ale o kilka kroków".
"Nikt, kto nie ma złych zamiarów, kto chce przestrzegać tego Traktatu, tak jak został wynegocjowany, kto chce bronić polskich interesów, a każdy rząd ma święty obowiązek, konstytucyjny obowiązek - bronić polskich interesów, nie powinien mieć nic przeciwko" - stwierdził szef PiS.
pap, ss