[[mm_1]]Prezydencki projekt ustawy ma trafić do Sejmu we wtorek. Ma ona - według Lecha Kaczyńskiego - gwarantować nienaruszalność dobrych dla kraju zapisów Traktatu z Lizbony.
Prezydent powiedział w telewizyjnym wystąpieniu, że w czerwcu ubiegłego roku wynegocjował "dobry traktat" dla kraju, reformujący funkcjonowanie UE. Jak dodał, mimo "presji na Polskę ze strony wielkich państw Europy", by przyjąć wcześniej proponowane rozwiązania, udało się przeforsować wszystkie ważne dla Polski zapisy Traktatu z Lizbony.
L. Kaczyński wymienił w tym kontekście "dobry nicejski system głosowania aż do roku 2017", kompromis z Joaniny ułatwiający blokowanie - jak mówił - złych dla Polski decyzji, zasadę solidarności energetycznej broniącej Polskę przed szantażem na tym polu, utrzymanie prymatu prawa krajowego nad unijnym.
[[mm_2]]Według prezydenta tzw. protokół brytyjski do Karty Praw Podstawowych gwarantuje Polsce ochronę przed zagrożeniami własności na Ziemiach Odzyskanych oraz zmuszaniem naszego kraju do "wprowadzenia instytucji sprzecznych z moralnymi przekonaniami zdecydowanej większości społeczeństwa" (np małżeństw homoseksualnych).
Prezydent zaznaczył, że protokół jest integralną częścią Traktatu Lizbońskiego.
Politycy PiS z uznaniem przyjęli inicjatywę prezydenta. Politycy PO, PSL i LiD są sceptyczni.
Zaskoczony wystąpieniem prezydenta był szef MSZ Radosław Sikorski. W TVN24 zadeklarował jednak, że jako minister spraw zagranicznych będzie nawoływał do kompromisu i jeśli inicjatywa prezydenta będzie prowadziła do ratyfikacji Traktatu z Lizbony, to będzie za nią wdzięczny.
Jednocześnie ocenił jednak, że "inicjatywa pana prezydenta jednocześnie pojawia się z jątrzącym orędziem". Zapytany, czy prezydent przeczytał traktat, Sikorski odpowiedział, że jest przekonany, że Lech Kaczyński "poddał go dokładnej analizie".
[[mm_3]]"I co więcej wiem, że prywatnie ma rozsądne stanowisko w sprawie Traktatu i dlatego tak bardzo zaskoczyło mnie to orędzie" - powiedział szef MSZ.
Z kolei szef klubu LiD Wojciech Olejniczak, powiedział po spotkaniu prezydenta z przewodniczącymi klubów parlamentarnych, że w projekcie ustawy ratyfikacyjnej autorstwa L. Kaczyńskiego mają być zapisy zabezpieczające Traktat Lizboński przed "złymi ludźmi", którzy mogliby odejść od mechanizmu Joaniny (zasad odwlekania decyzji w UE), czy protokołu brytyjskiego do Karty Praw Podstawowych.
"Jak rozumiem wypowiedź pana prezydenta, w tej ustawie będą zawarte artykuły, które zgłosił klub PiS do projektu rządowego (ustawy ratyfikacyjnej)" - stwierdził Olejniczak.
Jego zdaniem, prezydent wszedł w spór w sprawie ratyfikacji Traktatu, "zupełnie inaczej niż się spodziewaliśmy". Olejniczak uważa, że "to będzie utrudniało sytuację i wprowadzało dodatkowe zamieszanie".
Według niego, prezydent powiedział na spotkaniu z szefami klubów, że przysługuje mu prawo weta do ustawy ratyfikacyjnej, jeżeli Sejm przyjmie ją w kształcie, który mu nie odpowiada. "Na taki szantaż zgody być nie może" - oświadczył Olejniczak.
Wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski (PO) stwierdził w "Forum" TVP Info, że prezydent nie podpisując ustawy ratyfikacyjnej uchwalonej przez parlament narażałby się na odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu.
"Jeżeli tak jest, że prezydent odważyłby się zanegować wolę parlamentu i nie podpisać decyzji Sejmu, czy parlamentu, tej ustawy, to Trybunał Stanu jest pewny za to. To jest przestępstwo" - powiedział polityk PO.
Według relacji szefa klubu PSL Stanisława Żelichowskiego na spotkaniu w Pałacu Prezydenckim "padły słowa, że on (prezydent - PAP), nawet jak Sejm większością przegłosuje uchwałę ratyfikacyjną, nie musi jej podpisać. Ma ekspertyzy prawne". Według Żelichowskiego, L. Kaczyński zasugerował także, że jedynym wyjściem, aby on podpisał ratyfikację Traktatu "jest kwestia jego projektu".
Zdaniem marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego (PO) inicjatywy Lecha Kaczyńskiego lekceważyć nie można, "bo jest to wyraźnie efekt pewnego zatroskania pana prezydenta o to, czy traktat, który sam wynegocjował, ma szansę wejść w życie"
Komorowski powiedział w TVN24, że w jego przekonaniu każda próba wprowadzenia do ustawy jakichkolwiek treści niezwiązanych z techniczną stroną ratyfikacji traktatu, jest zagrożona niekonstytucyjnością.
Na pytanie co można zrobić z prezydenckim projektem ustawy ratyfikacyjnej, marszałek odpowiedział, że "jak do Sejmu wpłynie prezydencki projekt, wtedy będziemy się zastanawiali co z nim zrobić".
Według niego, projekt można przekazać do zbadania, czy jest konstytucyjny, czy nie. Można też - jak mówił - "poprosić o poprawienie tego projektu pana prezydenta, czy ewentualnie dać do Komisji Ustawodawczej, która się może także pochylić z troską nad problemem konstytucyjności takiego rozwiązania".
Natomiast szef klubu PiS Przemysław Gosiewski, po spotkaniu u prezydenta ocenił, że L. Kaczyński "jest zwolennikiem tego, by ustawa zawierała ważne zabezpieczenia związane z wykonaniem Traktatu, tak by w przyszłości nie można było odejść od postanowień, które są kluczowe z punktu widzenia interesów Polski".
Szef klubu PiS relacjonował, że w tym kontekście prezydent wspomniał o tzw. protokole brytyjskim do Karty Praw Podstawowych i mechanizmie z Joaniny. Gosiewski zaznaczył, że według prezydenta odrzucenie projektu ustawy ratyfikacyjnej przez Sejm "może się wiązać z niemożnością przeprowadzenia referendum w tej sprawie".
PiS domaga się umieszczenia w ustawie ratyfikacyjnej zapisu o konieczności uzyskania szerokiego konsensusu w sprawie ewentualnego odstąpienia od niektórych zapisów traktatu - np. dotyczących kompromisu z Joaniny.
We wtorek posłowie mają kontynuować drugie czytanie rządowego projektu ustawy zezwalającej prezydentowi na ratyfikację Traktatu.pap, ss