Podczas konferencji prasowej w Sejmie Kalisz powiedział, że organizacja "Kampania Przeciw Homofobii" zwróciła się do niego o to, by jako przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka spotkał się Brendanem Fay'em i Thomasem Moultonem.
"Zgodziłem się na to, ponieważ osoby, które walczą o prawa człowieka, o równy status płci muszą wiedzieć, że w Polsce staramy się, aby te prawa człowieka były przestrzegane" - podkreślił Kalisz.
Moulton i Fay przyznali zaś, że już dawno chcieli przyjechać do Polski, ale - jak mówili - najprawdopodobniej nie udałoby im się to tak szybko, gdyby nie telewizja TVN, która zorganizowała i opłaciła ich przyjazd.
Kalisz relacjonował, że rozmawiał z Fay'em i Moultonem m.in. o przepisach polskiej konstytucji i stanowisku państwa polskiego dotyczącego Karty Praw Podstawowych i ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Dodał, że rozmowa dotyczyła także wykorzystania zdjęć ze ślubu tej pary jako ilustracji niedawnego orędzia Lecha Kaczyńskiego w sprawie Traktatu Lizbońskiego.
Fay zaznaczył, że zdjęcia z jego - jak mówił - uroczystości weselnej "zostały wykorzystane do promowania strachu i nietolerancji". "Tak nie powinno się stać" - podkreślił.
"Przyjechaliśmy tu z nadzieją, że uda nam się rozpocząć dialog, dialog społeczności, której głos do tej pory nie był wysłuchany" - mówił Moulton. Wyraził też nadzieję, że dzięki ich obecności w Polsce "słowo +równość+ stanie się popularnym słowem, także w kontekście ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego".
Moulton i Fay pytani przez dziennikarzy o spotkanie z Lechem Kaczyńskim odpowiedzieli, że "przygotowali list do pana prezydenta, w którym proszą o spotkanie i dialog".
Na pytanie, czy zdecydują się na kroki prawne w związku z wykorzystaniem ich wizerunku w prezydenckim orędziu, Moulton odpowiedział, że jeszcze nie podjęli takiej decyzji.
"Liczymy na krok do przodu ze strony polskiego rządu i czekamy, jak rozwinie się sytuacja" - dodał.
pap, ss