"Klub PiS podjął decyzję o poparciu ratyfikacji Traktatu z Lizbony przy zachowaniu wątpliwości pozostania wiernym własnym przekonaniom" - zastrzegł Romaszewski.
Premier Donald Tusk, który opuścił posiedzenie Senatu po wystąpieniu Romaszewskiego powiedział: "Dzisiaj w Senacie dobry dzień".
Romaszewski przyznał, że kwestia ratyfikacji traktatu wzbudziła liczne kontrowersje. Zwracał uwagę w swym przemówieniu, że zróżnicowanie cywilizacyjne, tradycje, narodowe, a także stopień rozwoju gospodarczego poszczególnych państw UE powodują różne problemy dla integracji.
Senator PiS zwrócił uwagę, że czym innym jest gospodarka krajów rozwiniętych, a czy innym jest gospodarka krajów rozwijających się.
Jego zdaniem, kraje bogate, o dużym doświadczeniu w gospodarce rynkowej i kapitale, mogą bardzo łatwo uzyskiwać hegemonię na rynkach rozwijających się. Przywołał w tym miejscu przykład dominacji w Polsce zagranicznych koncernów na rynku wielkopowierzchniowych sklepów.
Integracja - mówił - nie powstaje na papierze, integracja to proces społeczny, a ten trwa dłużej niż pisanie.
Romaszewski podkreślił, że zagrożenia związane z traktatem muszą budzić uzasadnione wątpliwości, zwłaszcza w kraju o takich doświadczeniach jak Polska.
My w zasadzie w tej chwili ratyfikujemy Traktat Lizboński - zauważył, ale - jak dodał - na prawo europejskie składa się nie tylko prawo traktatowe, ale też orzecznictwo Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
Jego zdaniem, problem aktywizmu sędziowskiego polega na tym, że sędziowie ETS tworzą prawo.
"To jest problem, który w jakiś sposób w naszym porozumieniu, porozumienia, pana premiera i prezydenta udało nam się rozwiązać" - powiedział senator PiS.
Jak ocenił, wydaje mu się, że w tej chwili protokół brytyjski do Karty Praw Podstawowych stanowi zabezpieczenie przed ingerencjami ETS w sprawy dotyczące prawa zwyczajowego oraz prawa własności.
ab, pap