Jak powiedziano w biurze prasowym prezydenta Szczecina, usuwanie awarii energetycznej potrwa według optymistycznego wariantu od 6 do 8 godzin.
Podobna sytuacja jest w kilku mniejszych miastach w pobliżu Szczecina, m.in. w Policach i Stargardzie Szczecińskim.
Frątczak powiedział, że obfite opady spowodowały zerwanie linii energetycznych i kolejowych; w mieście nie jeżdżą tramwaje.
Prądu brakuje w kilku szpitalach; strażacy wspomagają te placówki swoimi agregatami. Frątczak zapewnił, że mimo takiej trudnej sytuacji, nie ma zagrożenia dla pacjentów.
Jak powiedział rzecznik prasowy szczecińskiego oddziału ENEI Jarosław Dobrzyński, silne opady śniegu w poniedziałek wieczorem spowodowały, że w rejonie Krajnika Dolnego w rejonie granicy polsko-niemieckiej złamał się słup linii wysokiego napięcia. W rezultacie odcięte zostało zasilenie doprowadzające prąd do Szczecina.
Dobrzyński dodał, że ekipy energetyki starają się dotrzeć w miejsce awarii; próbują też doprowadzić zasilanie zastępcze.
Według ostatnich informacji, które dotarły do ENEI, bez prądu jest też jedna z prawobrzeżnych dzielnic Szczecina Zdroje oraz rejon Kołobrzegu.
W mieście obraduje sztab kryzysowy z udziałem prezydenta, komendantów policji, straży pożarnej, straży miejskiej, pracowników wodociągów oraz dróg. O sytuacji poinformowany jest wojewoda.
We wtorek odwołano lekcje we wszystkich szkołach. Po mieście jeżdżą radiowozy, które informują mieszkańców o sytuacji i proszą, by jeśli nie muszą, nie wychodzili z domów.
Są miejsca, gdzie brakuje wody i tam wysyłane są beczkowozy. W mieście zamiast tramwajów kursuje komunikacja zastępcza. Szpitale mają zasilanie awaryjne i mogą funkcjonować normalnie.
O awarii poinformowało wcześniej RMF FM.pap, ss