Przyczyną awarii było niezależne od siebie wyłączenie się czterech linii najwyższych i wysokich napięć zasilających lewobrzeżną część Szczecina. Gdyby chociaż jedna z linii oparła się ciężarowi mokrego śniegu, lokalne elektrociepłownie mogłyby pracować. Strażacy otrzymali ponad 200 zgłoszeń m.in. o powalonych przez śnieg drzewach i słupach energetycznych.
Efektem awarii był paraliż łączności i komunikacji, kłopoty z wodą, pozamykane urzędy i sklepy. Z powodu braku prądu szpitale w Szczecinie pracowały jak na ostrym dyżurze. Bezpieczeństwo pacjentów nie jest jednak zagrożone - zapewniał lekarz wojewódzki Dariusz Lewiński. Bloki operacyjne były wykorzystywane tylko w przypadkach zagrożenia życia. Planowane wcześniej zabiegi przenoszono na inne terminy. W dwóch szpitalach wystąpiły problemy z dostawami wody, co uniemożliwiło pracę stacji dializ, ale dowieziono im wodę beczkowozami.
Większość urzędów, instytucji państwowych i sklepów nie pracowało, bo nie działały komputery ani telefony. Były nawet problemy z łącznością komórkową. Przed nielicznymi sklepami, które mimo braku prądu otwarto, tworzyły się kolejki. Nie działały puby ani restauracje. Nie mogły jeździć tramwaje; uruchomiono zastępczą komunikację autobusową. W godzinach największego natężenia ruchu na ulice wyjechały dodatkowe autobusy z Gryfic.
Rozmroziły się sklepowe lodówki. Główny Inspektor Sanitarny i sanitarne władze województwa zaapelowały do mieszkańców Szczecina, aby nie spożywali rozmrożonej żywności bez uprzedniej obróbki termicznej. Takie produkty spożywcze można jeść dopiero po ich usmażeniu lub ugotowaniu - wyjaśniła rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie Renata Opiela. Z podobnym apelem zwrócono się także do przedsiębiorców i handlowców, by nie sprzedawali ponownie zamrożonej żywności, co grozi zatruciem pokarmowym.
Od środy rana służby sanitarne będą dokładnie sprawdzać, czy w hurtowniach i sklepach zastosowano się do tego apelu.
Przy usuwaniu awarii energetycznej w rejonie Szczecina pracują dodatkowe służby energetyczne z Gorzowa Wlkp. i Bydgoszczy - poinformował rzecznik Grupy Energetycznej Enea Paweł Oboda.
Po południu wojewoda zachodniopomorski Marcin Zydorowicz. podał, że główna linia przesyłowa energii elektrycznej dla Szczecina jest już sprawna.
Jak powiedział prezydent Szczecina, w środę rano będzie już możliwe przywrócenie komunikacji tramwajowej, także szkoły i inne instytucje będą mogły pracować. Dodał, że uruchomiono miejski system grzewczy, dostarczający ciepło do mieszkań.
W Zakładach Chemicznych Police przywrócono wieczorem dopływ energii elektrycznej. Rozruch instalacji w Policach potrwa kilkanaście godzin.
Władze centralne są gotowe pomóc Szczecinowi, ale z dotychczasowych ustaleń wynika, że nie jest to konieczne - oświadczyła rzeczniczka rządu Agnieszka Liszka. Zapewniła, że sytuacja w Szczecinie jest pod kontrolą.
Wiceminister SWiA Antoni Podolski zapewnił, że jeśli będzie trzeba, to tamtejszy wojewoda otrzyma dodatkowe wsparcie w postaci m.in. sprzętu - agregatów prądotwórczych, beczkowozów.
Komendant główny policji Andrzej Matejuk zdecydował natomiast o skierowaniu do Szczecina 100 policjantów ze szkoły policji w Pile. Będą wspierać tamtejszych policjantów w nocnych patrolach. Pomaga też wojsko. W patrolowaniu miasta uczestniczą żołnierze z 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej. Dywizja oddała też do dyspozycji władz cywilnych agregaty prądotwórcze i cysterny na wodę.
Zdaniem wicepremiera i ministra gospodarki Waldemara Pawlaka, z awarii w Szczecinie należy "wyciągnąć wnioski na przyszłość". To zadanie "na poziomie firm", które budują infrastrukturę w taki sposób, by zagwarantować pewność dostaw energii - powiedział wicepremier.pap, ss, ab