Andrzej Smyczyński wystosował kilka dni temu do MON pismo z prośbą o umożliwienie mu wysłuchania tych rozmów; szef resortu Bogdan Klich przychylił się we wtorek do jego wniosku.
Prośba miała związek m.in. z pogłoskami - dementowanymi wielokrotnie przez ministra i przewodniczącego komisji badającej katastrofę płk. Zbigniewa Drozdowskiego - o tym, że samolot w chwili schodzenia do lądowania pilotował ktoś spoza załogi.
W ubiegły piątek Klich, odtajniając cały protokół z prac komisji, uzasadniał nieupublicznienie rozmów załogi szacunkiem dla rodzin. Na słowa jednego z dziennikarzy, że bliscy lotników chcą ujawnienia rozmów, Klich i towarzyszący mu płk Drozdowski odparli, że zajmą się sprawą jeśli otrzymają ich pisemną zgodę. Tak też się stało w przypadku Smyczyńskiego.
Rzecznik MON Robert Rochowicz powiedział, że o wysłuchanie rozmów może wystąpić także rodzina pierwszego pilota kpt. Roberta Kuźmy. Tylko oni dwaj komunikowali się bowiem z wieżą kontroli podczas feralnego lądowania.
Wojskowy samolot transportowy CASA C-295M rozbił się 23 stycznia w Mirosławcu. Zginęło 20 osób - czteroosobowa załoga i 16 oficerów wracających z Warszawy z konferencji na temat bezpieczeństwa lotów w wojsku.
ab, pap