Nie taka Sowińska straszna

Nie taka Sowińska straszna

Dodano:   /  Zmieniono: 
Do dymisji podała się Ewa Sowińska – rzecznik praw dziecka, która chciała zakazu uprawiania seksu przed osiemnastką, zdobyła trzecią nagrodę w konkursie "The Washington Post" na największego idiotę 2007 roku i zalecała kobietom w ciąży, by nie oglądały horrorów. Tym, którzy wiedzę na temat Sowińskiej czerpią z mediów, może się wydawać, że pani rzecznik wygłupiała się na każdym kroku. Prawda jest jednak nieco inna. Sowińskiej do idioty jest dalej, niż się pozornie wydaje.
Ewa Sowińska wcale nie chciała bowiem zakazu uprawiania seksu przed ukończeniem osiemnastego roku. "Dziennik", który sprawę opisał, przekręcił treść wykładu Sowińskiej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pani rzecznik postulowała, by osoby przed osiemnastym rokiem życia lepiej chronić przed przestępstwami natury seksualnej, a nie przed seksem samym w sobie. Pani rzecznik nie zdobyła wcale trzeciej nagrody w konkursie na największego idiotę "The Washington Post". Konkurs organizowała nie gazeta, a jedynie jego dziennikarz. Trudno nawet mówić o konkursie. Było to internetowe głosowanie, którego wyniki dziennikarz zamieścił na blogu. Wypowiedzi Sowińskiej na temat oglądania przez kobiety w ciąży horrorów to też wcale nie błazenada. Zbliżone poglądy, dotyczące unikania przez ciężarne kobiety wstrząsów emocjonalnych, reprezentuje wielu ekspertów.
Skąd medialne insynuacje na temat Sowińskiej? Od czasu jej wywiadu dla "Wprost", w którym roztrząsała domniemany homoseksualizm jednego z teletubisiów, media uznały ją za łatwy cel. Zaczęły ją atakować w sposób nie zawsze etyczny. Jestem daleki od tego, by uznać Ewę Sowińską za dobrą rzecznik praw dziecka. Uważam, ze skompromitowała się wielokrotnie, a najmocniej wtedy, gdy zaadresowała na firmowym papierze do Benedykta XVI list w obronie abp. Stanisława Wielgusa, w którym pisała o "ataku masońskich mediów". Ewa Sowińska była rzecznikiem marnym, ale nie aż tak fatalnym, jak chcieliby jej oponenci.