Minister na początku swojego godzinnego wystąpienia powiedział, że polityka zagraniczna, codzienna współpraca i konfrontacja państw i narodów, a także splatanie się ich celów i interesów, jest jak lustro, w którym możemy się przeglądać jako wspólnota.
"Widać w nim wielkość bądź małość, prestiż bądź lekceważenie, rozwój lub upadek. Zmienność tych czynników w czasie ukazuje skąd przyszliśmy, kim jesteśmy i co powinniśmy czynić, by umacniać Rzeczypospolitą" - mówił Sikorski.
Jednocześnie przeprosił, że debata na temat polityki zagranicznej odbywa się nieco później niż nakazywałaby tradycja, ale - jak zaznaczył- nastąpiło to z przyczyn niezależnych od niego.
"Żyjemy w wolnej, suwerennej i demokratycznej Polsce. Jesteśmy członkami Unii Europejskiej i Przymierza Atlantyckiego, wiążącego Europę ze Stanami Zjednoczonymi. Mamy więc wszyscy wszelkie powody do satysfakcji i poczucia bezpieczeństwa" - podkreślił.
Jego zdaniem, warto byłoby jednak zastanowić się nad "przekonującą" definicją interesu narodowego współczesnej Polski. "Zapewne zgodzimy się, że najważniejsze jest to, aby nasz naród miał poczucie kontroli nad swoim losem. Ale nie wystarczy być wolnym - trzeba jeszcze umieć konkurować. A więc aby być, trzeba się umacniać" - podkreślił Sikorski.
"Ileż to razy nasłuchaliśmy się w ostatnich latach o interesach narodowych, którymi wywijano, niczym maczugą, w odniesieniu do naszych zachodnich i wschodnich sąsiadów. Każdy, kto miał inne zdanie był z definicji ignorantem lub zdrajcą" - mówił szef MSZ.
Według niego, członkostwo Polski w UE, inspiruje nas do dokonania skoku cywilizacyjnego. Jak dodał, polski interes narodowy nie jest sprzeczny z procesem integracji europejskiej, a wręcz przeciwnie, "pokojowa integracja Europy leży w naszym interesie".
"Nie bójmy się tego procesu, nie straszmy współobywateli groźbą powstania europejskiego superpaństwa, skrywającego wyimaginowane poddaństwo wobec większych i silniejszych" - podkreślił szef dyplomacji. Jak zaznaczył, nie tak przebiegał i nie na tym polega proces rozwoju i integracji Europy. "Na podległość nie godzimy się nie tylko my, nie godzi się żaden z europejskich narodów. Unia Europejska to nie groźni +Oni+; Europa i Unia, to my" - mówił.
W jego ocenie, konsekwencją tego niezrozumienia były "toporne" wystąpienia twardej dyplomacji, wprawiające naszych unijnych partnerów "w osłupienie podobne temu, które u ludzi Renesansu wywoływały szarże Don Kichota na wiatraki".
"Naszego miejsca w europejskiej rodzinie i na świecie nie wyznaczą butne, często przepełnione kompleksami słowa. To miejsce wyznaczą zupełnie inne rzeczy: zdrowie naszej demokracji, poziom rozwoju gospodarczego, kompetencja i skuteczność administracji państwowej i samorządowej, niezawisłe i sprawne sądownictwo, niezależne media, wysoka aktywność społeczeństwa obywatelskiego, silna pozycja organizacji pozarządowych, umiejętność współdziałania z partnerami społecznymi w kraju i za granicą. Jednym słowem - świadomość wspólnych celów, profesjonalizm i skuteczność" - mówił Sikorski.
Podkreślił, że UE jest zjawiskiem unikalnym we współpracy międzynarodowej - nie jest ani "superpaństwem", ani zwykłą organizacją międzynarodową. Zaznaczył, że partnerska natura Unii "przeorientowuje tak nas, jak i inne państwa członkowskie, z egoizmów narodowych na prymat zasady pomocniczości i wspólnego dobra".
Pierwszoplanowe znaczenie - mówił minister - ma umocnienie i usprawnienie podstaw prawno-instytucjonalnych UE. "Liczymy, że po decyzji Sejmu i Senatu, podpis pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego uwieńczy proces i sprawi, że Polska jak najszybciej dołączy do grupy krajów, które ratyfikowały Traktat Lizboński" - oświadczył Sikorski.
Mówiąc o wyzwaniach stojących przed UE wymienił przegląd budżetu na lata 2007-2013, wypracowanie nowej długofalowej perspektywy finansowej na następnych 7 lat i reformę polityk UE: rolnej i spójności. Sikorski zastrzegł, że Polska nie zgodzi się na ich przeniesienie do budżetów państw członkowskich. Wyraził poparcie dla realizacji Strategii Lizbońskiej. Opowiedział się za utrzymaniem budżetu Unii na poziomie przekraczającym 1 proc. PKB całej UE. Sikorski zadeklarował, że długofalowym celem pozostaje wprowadzenie w Polsce wspólnej waluty unijnej - euro. Datę wejścia do strefy euro - powiedział - ustalimy, biorąc pod uwagę wymogi rozwoju naszej gospodarki oraz gotowość społeczną.
Szef dyplomacji podkreślił, że Polska będzie normalnym europejskim krajem, gdy będzie miała normalnych europejskich sąsiadów po obu stronach swojej granicy. W ocenie Sikorskiego, coraz bardziej wiarygodnym kandydatem do członkostwa w instytucjach Zachodu jest Ukraina. "Zachęcamy naszych partnerów i sojuszników, aby w odniesieniu do Ukrainy w kreatywny sposób sprzęgali elementy stymulowania reform z egzekwowaniem od niej postępów transformacyjnych. Zaś naszych ukraińskich przyjaciół przekonujemy, że to przede wszystkim ich gotowość dostosowawcza zadecyduje o członkostwie Ukrainy w instytucjach świata zachodniego. Integracja Ukrainy potwierdzi siłę europejskiego modelu cywilizacyjnego" - powiedział Sikorski.
Wschód polską specjalnością
Minister ocenił, że "polską specjalnością" powinien pozostać kierunek wschodni unijnej polityki zagranicznej. "Zależy nam na nadaniu odpowiedniej dynamiki Europejskiej Polityce Sąsiedztwa, zwłaszcza w wymiarze wschodnim" - powiedział minister. Tę "wschodnią specjalizację" - zadeklarował - zamierzamy dzielić z naszymi najbliższymi partnerami w regionie: z Czechami, Słowacją i Węgrami, z Estonią, Litwą i Łotwą, a także z Rumunią, Bułgarią i Szwecją.
Sikorski zadeklarował, że Białoruś może liczyć na polskie wsparcie wszędzie tam, gdzie postawi na poszanowanie praw człowieka i praw politycznych opozycji, dialog i kompromis, oraz na otwartość wobec Europy. "Będziemy gotowi, podobnie jak cała Unia Europejska, udzielić Białorusi pomocy w jej rozwoju. To także postulaty i interes białoruskiego obozu niepodległościowego i demokratycznego oraz polskiej mniejszości w tym kraju" - powiedział Sikorski.
Podkreślił, że wzmożona ochrona granic unijnych nie może prowadzić do tworzenia nowych barier na kontynencie. "Chcemy takiego uregulowania zasad ruchu osobowego ze wschodnimi sąsiadami, aby nie stwarzać niepotrzebnych ograniczeń w przyjazdach. Tym zaś, którzy w nas widzą rusofobów odpowiadamy: chcemy by obywatele Federacji Rosyjskiej, podobnie jak Ukrainy czy Białorusi, Mołdowy czy Gruzji, mieli jak najbardziej ułatwiony dostęp do Unii Europejskiej, by mogli swobodnie przybywać jako mile widziani turyści, studenci i przedsiębiorcy" - powiedział minister.
Jednocześnie powiedział, że Polska nie będzie blokować ropoczęcia negocjacji w sprawie nowej umowy o partnerstwie i współpracy z Rosją. "Polskie postulaty zdjęcia rosyjskiego embarga na eksport produktów zwierzęcych i roślinnych oraz przyjęcie przez Komisję Europejską brzemienia negocjacji z Rosją w duchu solidarności energetycznej, zostały spełnione. Nie będziemy więc blokować wszczęcia tych negocjacji" - oświadczył minister.
Podkreślił, że z dotychczasowego "kryzysu negocjacyjnego" płyną dla UE bezsporne wnioski: "tylko mówienie jednym, wyważonym i stanowczym głosem, daje efekty". "Przesłanie, jakie płynie do Rosji, sprowadza się do pokazania jej, że UE, i w ogóle świat zachodni, chce z nią współpracować. Chce współpracować, ale bez jednostronnego przypisywania sobie szczególnych praw" - powiedział minister.
"My, Polacy, podobnie jak inni członkowie UE, uważamy, że zaufanie obu stron tej współpracy wzrosłoby, gdyby opierało się na wspólnie respektowanych wartościach. Skoro jednak Rosja upiera się przy swoim systemie wartości, zasadzającym się na własnych tradycjach i kodach kulturowych, wówczas oparcie współpracy unijno- rosyjskiej na uzgodnionych "regułach gry" musi nam wystarczyć" - dodał.
Sikorski przywołał słowa premiera Donalda Tuska - wypowiedziane, jak mówił, "w duchu realizmu, w miejsce nieskutecznego nieprzejednania", że "będziemy współpracować z Rosją, taką, jaką ona jest". Zapewnił, że po polskiej stronie gotowe są polsko- rosyjskie mechanizmy współpracy i dialogu, takie jak Komitet Strategii Współpracy, Forum Dialogu Obywatelskiego, Grupa do Spraw Trudnych.
Sikorski podkreślił jednocześnie, że Polska jest zaniepokojona rosnącym napięciem wokół Gruzji i próbami naruszenia jej integralności terytorialnej. "Kierujemy z tego miejsca ku naszym gruzińskim przyjaciołom słowa solidarności i zapewnienie, że sprawa ich bezpieczeństwa oraz euroatlantyckiej integracji leży Polsce na sercu" - powiedział szef MSZ.
Wspólna polityka europejska wymaga konsolidacji
Jego zdaniem, wspólna unijna polityka zagraniczna - aby być skuteczna - wymaga uprzedniej konsolidacji wewnątrzunijnej. Ważną rolę w tym procesie odgrywają duże państwa unijne, m.in. Polska. Według szefa MSZ, kluczowa przy kreowaniu wspólnej polityki zewnętrznej Unii będzie postawa Niemiec i Francji.
Sikorski powiedział, że dzisiejsze Niemcy - w zestawieniu z poprzednimi swoimi dziejowymi wcieleniami - dokonały "bezprecedensowego wyboru". "Nasz zachodni sąsiad cieszy się zaufaniem europejskich i amerykańskich sojuszników. Polska również ma nadzieję na dialog i możliwie najbliższą współpracę z Niemcami, które pozwolą przezwyciężyć historyczne uwikłania" - zaznaczył.
Szef MSZ powiedział, że Polska oczekuje od Niemiec partnerskiego dialogu o charakterze strategicznym oraz wykonania zawartych traktatów i umów. Dodał, że Polska nastawia się na współdziałanie w sprawach ważnych dla obu krajów i dla całej Unii. Jego zdaniem, wschodni wymiar polityki unijnej, stwarza najlepsze pole współdziałania obu krajów.
Sikorski powiedział też, że ważnym partnerem dla Polski pozostaje Francja. Wyraził nadzieję na zdynamizowanie współpracy Trójkąta Weimarskiego. Oświadczył również, że Polska popiera "pokojową transformację i integrację" Bałkanów oraz współpracę Unii i NATO z demokracjami pozaeuropejskimi - na czele z Japonią i Indiami.
Szef MSZ podkreślił, że Polska nie może wziąć na siebie odpowiedzialności - bez zapewnienia odpowiedniej pozycji reprezentantów Polski w hierarchii instytucjonalnej. "Polskich specjalistów i polityków, mamy jeszcze stosunkowo mało na odpowiedzialnych stanowiskach w UE. W obliczu formowania się unijnej Służby Działań Zewnętrznych oraz planowanego na drugą połowę 2011 roku polskiego przewodnictwa w Unii, będziemy zabiegać o to, aby przed Polakami otworzyła się droga do kierowniczych stanowisk w Unii" - powiedział Sikorski.
W ocenie Sikorskiego, nakaz solidarności unijnej w dziedzinie bezpieczeństwa energetycznego Polska traktuje jako sprawdzian respektowania wartości unijnych w praktyce. Jak zaznaczył, bezpieczeństwo energetyczne jest szczególnie ważne dla Polski. "Tam gdzie energia staje się instrumentem, a nawet bronią w polityce międzynarodowej, tam przestaje być kwestią gospodarczą, a staje się sprawą bezpieczeństwa państwa" - uważa Sikorski.
W dziedzinie bezpieczeństwa energetycznego minister za szczególnie ważne uznał m.in. konkretne regulacje unijne, wynikające z ducha solidarności energetycznej, będące - mówił Sikorski - "przełożeniem na język praktyki zasady, że żadne przedsięwzięcia w zakresie energetyki europejskiej nie zostaną sfinansowane przez Unię, jeśli będą postrzegane przez niektóre państwa członkowskie jako kolidujące z ich potrzebami bezpieczeństwa energetycznego".
W kwestii bezpieczeństwa energetycznego za ważne Sikorski uznaje także "stanowcze przeciwdziałanie Unii jakimkolwiek naciskom i szantażom ze strony dostawców pozaunijnych". Sprzyjałoby temu - mówił minister - "zawarowanie w umowach z dostawcami rozwiązań eliminujących tego typu praktyki".
Należałoby także zapewnić - podkreślił Sikorski - "dywersyfikację źródeł i szlaków dostaw surowców energetycznych do krajów UE oraz stworzenie sieci połączeń i magazynów pozwalających na przesył nośników energii do państwa członkowskiego, które doświadcza - z przyczyn zewnętrznych - deficytu tych nośników".
Jak dodał, priorytetem MSZ jest umocnienie roli Polski w światowym systemie bezpieczeństwa. "Nigdy w historii świata w tak małym stopniu nie zagrażał konflikt globalny, a zarazem tak realne nie były konflikty lokalne. Co więcej, nigdy tak złowieszczo nie majaczyło widmo użycia w takich konfliktach broni masowego rażenia. Powstaje więc pytanie: jak NATO, najsilniejszy sojusz wojskowy świata, (...) ma teraz - po zaniku zagrożenia sowieckiego - reagować na tego typu nietradycyjne zagrożenia?" - pytał Sikorski.
Podkreślił, że Polska - jako kraj graniczny NATO - musi pamiętać o powiedzeniu: "Każdy kraj ma wojsko - swoje, lub obce". Jego zdaniem wielokrotnie przekonaliśmy się, że na dłuższą metę własne jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem. Szef MSZ ocenił jednocześnie, że NATO zachowuje swoje fundamentalne cechy: w wymiarze politycznym pozostaje kluczowym instytucjonalnym łącznikiem cywilizacji północnoamerykańskiej oraz europejskiej, a w wymiarze wojskowym nadal zapewnia państwom sojuszniczym wymierną osłonę.
Sikorski zaznaczył, że Polska zamierza pozostawać czynnikiem aktywizującym NATO. W jego opinii, dojrzał czas, żeby NATO wypracowało nową strategię, a jej "integralnym elementem powinna być wizja rozszerzania Sojuszu", której - przypomniał szef MSZ - "zwiastunem była satysfakcjonująca zapowiedź, że Ukraina i Gruzja są potencjalnymi kandydatami do członkostwa".
"Sprzyjamy też modernizacji NATO i jego dostosowywaniu do wymogów tworzonych przez współczesne zagrożenia, a także angażujemy się w wojskowe przedsięwzięcia Sojuszu, w tym operacje ekspedycyjne i stabilizacyjne - takie jak operacja w Afganistanie" - zapewnił Sikorski. W jego opinii, zaangażowanie Polski w działania sojusznicze przynosi wydatki i ryzyko, ale także korzyści. Jak mówił szef polskiej dyplomacji, zaangażowanie to "potwierdza wiarygodność sojuszniczą Polski".
W odpowiedzi Polska oczekuje, że - mówił szef dyplomacji - nasz kraj stanie się miejscem ulokowania niektórych elementów infrastruktury sojuszniczej oraz instalacji wojskowych NATO, a polscy oficerowie będą w większym niż dotychczas stopniu wybierani do najwyższego kręgu dowódczego oraz uczestniczyli w planowaniu strategicznym i operacyjnym.
Jego zdaniem, w dziedzinie bezpieczeństwa należy zwrócić uwagę na strategiczne partnerstwo łączące nasz kraj ze Stanami Zjednoczonymi, które - w opinii szefa dyplomacji - "daleko wykracza poza wymiar pogłębionego dialogu politycznego i współdziałania wojskowego". "Zniesienie obowiązku wizowego dla obywateli polskich udających się do USA byłoby symbolicznym i praktycznym jego dopełnieniem" - uważa minister spraw zagranicznych.
Sikorski podkreślił jednak, że zapewnienie, iż Stany Zjednoczone odegrają aktywniejszą rolę w modernizacji polskich sił zbrojnych, a nie kwestia zniesienia wiz do USA, "jest najważniejszą sprawą" we wzajemnych stosunkach. Według Sikorskiego, wzajemny szacunek i sympatia Polski i USA "powinny przekładać się na konkrety, które zostaną spłacone z nawiązką w godzinie próby".
Dlatego - jak mówił - "przyjmując z dobrą wolą amerykańską argumentację w kwestii obrony przeciwrakietowej, oczekujemy równocześnie, że zgodnie z zapowiedzią prezydenta George'a Busha (...) Stany Zjednoczone odegrają aktywniejszą rolę w modernizacji polskich sił zbrojnych". "To właśnie, a nie kwestia wiz, jest najważniejszą sprawą w naszych wzajemnych stosunkach" - ocenił minister.
Szef polskiej dyplomacji zapewnił jednocześnie, że nasz kraj będzie uczestniczyć w zwalczaniu niewojskowych zagrożeń dla bezpieczeństwa, tj.: zorganizowana przestępczość międzynarodowa, przemyt oraz nielegalny handel bronią i narkotykami, a także handel ludźmi. Polska będzie także brała udział w międzynarodowych przedsięwzięciach zmierzających do ograniczenia skutków zmian klimatycznych i będzie wspierać reformę Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Wzmocnić wizerunek Polski
Kolejnym priorytetem ma być wzmacnianie wizerunku naszego kraju na świecie. Zdaniem ministra, skoro większość obcokrajowców, odwiedzających nasz kraj, przeważnie wyjeżdża z lepszym mniemaniem o Polsce, niż to, które miało zanim do niej przyjechało, oznacza to, że "nasza marka jest gorsza od naszej rzeczywistości".
"Nasz wizerunek jest, niestety, nadal obciążony negatywnymi stereotypami. Będziemy więc zdecydowanie przeciwstawiać się wszelkim próbom zniesławiania naszego kraju, zniekształcania lub przekłamywania polskiej historii" - podkreślił Sikorski. Poinformował, że w nadchodzącym roku, Polska podejmie działania na rzecz upamiętnienia i podkreślenia "szczególnej roli naszego kraju w procesie przemian 1989 roku".
Szef MSZ przypomniał, że to właśnie na terytorium Polski zaczął się 1-go września 1939 roku "taki porządek światowy, który rzucił swój cień na rozwój całego globu przez następnych 5 dekad". "Apeluję: akcentujmy współczesne aspekty tego, co znaczy czuć się Polakiem. Pokazujmy, że jesteśmy zasłużenie dumni z nowoczesnego Państwa i Narodu Polskiego, bowiem nigdy jeszcze - sparafrazuję słowa Winstona Churchilla - tak wielu Polakom nie udało się uzyskać tak wiele w tak krótkim czasie" - podkreślił szef MSZ.
Jednocześnie zapowiedział, że Polska będzie zwiększać liczbę urzędów konsularnych w krajach i miejscach, gdzie jest nas najwięcej i najbardziej tego potrzebujemy. Jak podkreślił, jednym z priorytetów rządu Donalda Tuska jest to, aby "Polska była silna pozycją naszych rodaków w świecie, oni zaś byli dumni z Polski". "Zależy nam, co podkreślił premier Tusk w swoim exposÚ, by nasi rodacy - z nowymi doświadczeniami, kwalifikacjami, kapitałem - wracali do Polski. Ale wspierać będziemy również tych, którzy swe życie i aspiracje chcą realizować z dala od Ojczyzny. Muszą wiedzieć, że zawsze - zwłaszcza w potrzebie - mogą na nas liczyć" - oświadczył Sikorski.
Szef MSZ zapowiedział także przeprowadzenie we współpracy z MEN reformy polskiego systemu edukacyjnego za granicą. Jednocześnie zadeklarował zmiany w ordynacji wyborczej, które - jak ocenił - mają ułatwić Polakom za granicą szerszy udział w życiu politycznym kraju poprzez głosowanie korespondencyjne lub internetowe. Chodzi nam o zapewnienie Polakom, w szczególności na Białorusi i w Republice Litewskiej warunków właściwej realizacji praw mniejszości narodowych oraz odnośnych zapisów traktatowych. Dotyczy to również Polonii w Niemczech" - powiedział szef MSZ. Jego zdaniem, ważnym zadaniem służby konsularnej jest obecnie realizacja postanowień ustawy "O Karcie Polaka".
Sikorski podkreślił, że nasz kraj potrzebuje bardziej skoncentrowanej, kompetentnej służby dyplomatycznej. Zapowiedział także oszczędne dysponowanie środkami MSZ. "Nie można prowadzić polityki zagranicznej na miarę naszych ambicji bez nowoczesnej służby dyplomatycznej" - powiedział Sikorski.
"Dyplomacja nie powinna być pracą, jak każda inna, lecz służbą dla Ojczyzny. A przede wszystkim - być dyplomacją kompetencji. Głębokiej wiedzy o mechanizmach UE, której pracom mamy przewodniczyć za 3 lata, powszechnej znajomości języka angielskiego i innych języków Unii. Ale nie tylko, także o wiele szerszej niż obecnie znajomości języków i kultur Rosji i Chin, świata arabskiego" - mówił. Bardziej nowoczesna i mobilna dyplomacja pozwoli - zdaniem ministra - "na zredefiniowanie mapy naszej obecności dyplomatycznej w świecie".
"Już rozpocząłem i będę kontynuował proces przeglądu zarówno dyslokacji placówek, jak i liczby oraz charakteru przypisanych do nich etatów" - podkreślił Sikorski. "Nie zgadzam się na utrzymywanie dotychczasowego modelu ekstensywnej służby zagranicznej. Placówki musimy mieć tam i tylko tam, gdzie mamy obecnie realne interesy. Będziemy też pozbywać się źle wybranych lub nieprzydatnych nieruchomości" - dodał.
Według niego, "Polska potrzebuje dyplomacji bardziej skoncentrowanej na realizacji pragmatycznie sformułowanych zadań". Służyć temu ma "trochę mniejsza niż dotychczas liczba placówek, ale za to placówek silniejszych infrastrukturalnie, kompetencyjnie i komunikacyjnie"; "dyplomacja mniej liczna, ale lepiej wynagradzana".
Przypomniał, że obecny rząd podjął błyskawiczną decyzję o zakupie nowej siedziby dla polskiego przedstawicielstwa w Brukseli. "Jestem przekonany, że w odróżnieniu od poprzedników nie będę też potrzebował kolejnych 10 lat na zbudowanie ambasady w Berlinie" - dodał minister. "Jest moim marzeniem, żeby polski budżet kształtował się tak, by za kilka lat możliwe było zbudowanie nowych budynków polskich przedstawicielstw w Waszyngtonie, Moskwie i Kijowie" - dodał Sikorski.
Zastrzegł jednocześnie, że nie potrzebujemy tam "pałaców i rozbudowanych powierzchni reprezentacyjnych", ale "funkcjonalnych i bezpiecznych biur, które architektonicznie i pod względem wystroju dadzą najlepsze świadectwo polskiej sztuki projektowej". Sikorski obiecał także, że świadom odpowiedzialności za powierzone przez podatnika pieniądze, nie zaniedba żadnej okazji do oszczędzania i racjonalizowania wydatków MSZ.
Na wystąpienie ministra nie przybył prezydent Lech Kaczyński - reprezentowała go szefowa Kancelarii Anna Fotyga. Obecny był także premier Donald Tusk i członkowie rządu. Wystąpienia ministra słuchał korpus dyplomatyczny.
pap, ss