We wtorek łoś spacerował ulicami jednej z warszawskich dzielnic - Ursusa. Zwierzęciem zająć się miała straż miejska. Do pomocy wezwano łowczego. Ten zastrzelił zwierzę.
Według rzeczniczki warszawskiej Straży Miejskiej Agnieszki Dębińskiej-Kubickiej interwencja na ulicach dzielnicy Ursus przebiegała zgodnie z procedurami. Jak powiedziała PAP, po wezwaniu od policji na miejsce został wysłany patrol strażników.
Jak dodała, decyzję o zastrzeleniu zwierzęcia podjął łowczy z Zarządu Oczyszczania Miasta. "My zabezpieczyliśmy teren" - powiedziała rzeczniczka Straży Miejskiej.
Z kolei rzeczniczka Zarządu Oczyszczania Miasta Iwona Fryczyńska powiedziała, że łowczy został wysłany nie z ZOM, ale z Lasów Miejskich m.st. Warszawy - innej jednostki podlegającej urzędowi miasta.
"Zażądaliśmy pilnych wyjaśnień na piśmie od wszystkich podmiotów biorących udział w akcji. Decyzję o ewentualnych konsekwencjach służbowych podejmiemy po ich analizie. Będziemy też czekać na pierwsze wyniki pracy prokuratury, która już otrzymała dokumentację od stołecznej policji" - powiedział PAP rzecznik stołecznego Ratusza Tomasz Andryszczyk.
"Nie ulega wątpliwości, że w takich sytuacjach pracownicy odpowiednich służb powinni kierować się zarówno troską o bezpieczeństwo mieszkańców jak i względami humanitarnymi" - podkreślił.
Rzecznik komendanta stołecznego policji Marcin Szyndler powiedział PAP, że gdy policjanci przyjechali na miejsce, teren był już zabezpieczony przez straż miejską. "Nasze materiały dotyczące tej akcji (notatki policyjne - PAP) przekazaliśmy prokuraturze w celu wyjaśnienia czy broń została użyta zgodnie z prawem" - dodał.
ab, pap