Jeden z polskich eurodeputowanych powiedział gazecie, że stanowisko to miałoby bardzo wysoki status i w istocie byłoby nieoficjalnym urzędem ministra gospodarki Unii. Według gazety, naturalnym kandydatem na nie może być premier Jerzy Buzek.
"Dziennik" wyjaśnia, że plany Polski mają związek z tym, iż chcemy uniezależnić się od rosyjskich dostaw gazu. Chodzi też o to, by wysokie stanowisko we Wspólnocie zajmował Polak.
"W przyszłym roku, po eurowyborach zmienią się szefowie Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego, a dodatkowo po wejściu w życie traktatu lizbońskiego powstaną dwie nowe funkcje: tak zwanego prezydenta Unii i szefa unijnej dyplomacji. Wiadomo też, że niepisanym prawem Unii jest, by kraj, który doprowadzi do powstania nowej ważnej funkcji piastował ją jako pierwszy" - mówi na łamach "Dziennika" jeden z polskich eurodeputowanych.
ab, pap