Piątek jest czwartym dniem protestu organizowanego przez pocztową "Solidarność". Podobnie jak w czwartek, protestowało - według Poczty - ok. 5 tys. pracowników i 180 urzędów pocztowych.
W poszczególnych urzędach działały specjalne okienka, w których można odbierać emeryturę lub rentę. Tam gdzie nie wypłacano emerytur, umieszczono informację o miejscu, w którym można podjąć te pieniądze.
Związkowcy domagają się podwyżek - po 537,50 zł na jeden etat, począwszy od 1 stycznia br. Kierownictwo Poczty proponuje 400 zł brutto od 1 sierpnia plus 400 zł w bonach, niezależnie od wdrożonej już podwyżki w wysokości 137,50 na jeden etat.
Po raz pierwszy od czasu rozpoczęcia protestu strajkujący spotkali się z dyrekcją przy stole rozmów - tematem nie były jednak płace, lecz działania dyrekcji. Zdaniem związkowców z "S", przedstawiciele kierownictwa PP szykanują strajkujących, grożąc im wyrzuceniem z pracy (w środę "S" złożyła w tej sprawie doniesienie do prokuratury). Po ok. 2 godzinach dyrekcja Poczty przerwała jednak rozmowy i uzależniła powrót do negocjacji od odblokowania pracy kilku ważnych placówek pocztowych.
Udział w strajku zawiesił w piątek - nie podając przyczyn tej decyzji - związek zawodowy listonoszy PP. Jest on jednym z sześciu, które nie podpisały porozumienia płacowego w końcu maja i przystąpiły do strajku wraz z NSZZ "S". Zrzesza ok. 1,2 tys. listonoszy z 25 tys. pracujących w Poczcie.
Na Mazowszu nie pracowało w piątek ok. 1 tys. osób zatrudnionych bezpośrednio przy przesyłkach pocztowych, m.in. listonoszy i kierowców - oraz 16 urzędów. Pracę wznowiła warszawska sortownia, unieruchomiona od wtorku.
W regionie gdańskim z 88 działających placówek nieczynnych jest 18, większość w Gdańsku. Pojedyncze urzędy nie pracują także w Tczewie, Kościerzynie i Pruszczu Gdańskim.
Według informacji rzeczniczki okręgu szczecińskiego PP Eugenii Bragin, z 550 placówek pocztowych obejmujących rejon szczeciński, koszaliński i słupski, w piątek strajkowało 13. W rejonie słupskim wszyscy podjęli pracę.
W Koszalinie nieczynny jest jeden urząd całodobowy. Nie pracują także dwa urzędy w Kołobrzegu i pocztowcy z Sianowa, Sławna oraz Polanowa. W całym okręgu protestowało ok. 290 osób, w tym 105 listonoszy. W rejonie szczecińskim strajkuje ok. 200 pocztowców z 1500 zatrudnionych, a w rejonie koszalińskim ok. 90 pracowników spośród ponad 700.
Nie pracowała w piątek poczta główna w Gorzowie Wielkopolskim, w mieście strajkuje m.in. 36 listonoszy. Dyrekcja tamtejszej poczty zapowiada, że w przypadku przedłużania się strajku podpisze umowę z firmą zewnętrzną, która zajęłaby się dostarczaniem korespondencji oraz rent i emerytur mieszkańcom.
W Kaliszu pracownicy administracyjni placówek pocztowych roznoszą awiza do mieszkań emerytów i rencistów. Mogą oni odebrać przekaz pieniężny w wyznaczonej poczcie.
W województwie łódzkim strajkuje 45 placówek pocztowych, większość stanowią urzędy w Łodzi. W mieście strajkują 32 z 68 urzędów, a w regionie do pracy nie przyszło ponad 400 listonoszy - poinformował PAP przedstawiciel oddziału regionalnego Centrum Poczty w Łodzi Emil Przygoński.
We Wrocławiu trwa strajk pocztowców przy ul. Avicenny, gdzie znajduje się sortownia przesyłek, obsługująca całe województwo. Rzecznik Poczty Polskiej we Wrocławiu Krystyna Politacha-Wardęga poinformowała PAP, że przy ul. Małachowskiego uruchomiono zastępczą placówkę, która przejęła obowiązki centrum z Avicenny.
Czynny protest prowadzi kilkudziesięciu listonoszy w Bielsku- Białej oraz okolicach miasta. Dwie placówki w regionie - poczta główna w Będzinie oraz jeden z oddziałów w Sosnowcu, nieczynne z powodu strajku we wtorek i środę - wznowiły pracę w czwartek.
Rzecznik oddziału Piotr Pietrasz ocenił, że województw śląskiego i opolskiego nie dotyczą problemy z wypłatami rent i emerytur. Również przesyłki docierają normalnie - z wyjątkiem tych, które zostały nadane w regionach, gdzie strajk spowodował przerwanie prac sortowni.
Związkowcy strajkujący w Krakowie zamierzają złożyć doniesienie do prokuratury na kierownictwo poczty, zarzucając mu "zastraszanie i wywieranie presji na strajkujących" - powiedział PAP w piątek wiceprzewodniczący Komisji Podzakładowej Pracowników Poczty NSZZ "Solidarność" w Krakowie Wojciech Czopek. Twierdzi on, że kierownicy i naczelnicy urzędów pocztowych, którzy brali udział w strajku, otrzymali list od dyrektora regionalnego, w którym grożono im m.in. pozbawieniem stanowiska.
Jak poinformował PAP regionalny rzecznik poczty w Krakowie Bartłomiej Kierzkowski, protest pocztowców w tym mieście utrzymywał się w piątek na takim poziomie, jak w poprzednich dniach. Działa zastępcza komunikacja, która dowozi przesyłki z pracujących urzędów do sortowni, i kilkanaście urzędów pocztowych.
Według informacji zebranych przez korespondentów PAP, w Kielcach i w województwie podlaskim praca poczty przebiega normalnie. Działały w piątek wszystkie (ok. 600) placówki regionalnego oddziału Poczty w Katowicach, obejmującego woj. śląskie i opolskie. Bez zakłóceń trwała tam również praca sortowni i ekspedycji przesyłek.
W Rzeszowie, oprócz kierowców z bazy transportowej, wszyscy pracownicy PP przystąpili do pracy. Władze firmy zorganizowały transport zastępczy do rozwożenia przesyłek.
W podbydgoskim Lisim Ogonie (woj. kujawsko-pomorskie) strajk zawiesiła załoga Centrum Rozdzielczo-Ekspedycyjnego, która od dwóch dni nie wydawała trafiających tu przesyłek z kraju. Urzędy pocztowe i listonosze pracują w regionie normalnie.
Pod koniec maja przedstawiciele ponad 30 organizacji związkowych oraz dyrekcji Poczty podpisali porozumienie w sprawach płacowych. Dokumentu nie podpisało 7 związków, w tym pocztowa "Solidarność". Zdaniem dyrekcji Poczty, strajk "S" jest nielegalny - przedstawiciele kierownictwa firmy złożyli we wtorek w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.
ab, pap