W środę, w wywiadzie dla Polsatu, L.Kaczyński potwierdził, pytany przez dziennikarkę, że Lech Wałęsa był agentem o pseudonimie "Bolek". Prezydent zaznaczył, że mająca się niedługo ukazać książka historyków IPN o Wałęsie pokazuje "prawdę" o pewnych fragmentach jego życia.
Prezydent zastrzegł, że nie czytał jeszcze tej książki, ale "o Lechu Wałęsie swoje wie". W książce Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka mają znaleźć się nieznane dotychczas dokumenty o Wałęsie z początku lat 70. na temat jego rzekomych kontaktów z SB.
W poniedziałek w radiu RMF FM Wałęsa powiedział: "dziś (Lech) Kaczyński dostaje list ode mnie mówiący: +Proszę Pana, prawniku, stróżu prawa, albo mnie przeprosisz i się wycofasz, albo stajemy do płota+ (...) nie daruję mu".
[[mm_1]]Jak dodał ma status pokrzywdzonego. "Nie mam nic wspólnego z tą prowokacją" - podkreślił Wałęsa.
Wałęsa był też pytany o artykuł w poniedziałkowym "Newsweeku", w którym napisano, że historyk związany z PiS Paweł Zyzak przygotowuje książkę, w której informuje m.in., że Wałęsa w młodości miał nieślubne dziecko.
"To są bzdury i takich bzdur będzie więcej (...)ja się do niczego nie przyznaję i też niczego nie wypieram" - podkreślił b. prezydent.
Przyznał jednocześnie, że też "był młody" i też "kocha dziewczyny". "Byłem młody, nawet przystojny, robiłem wiele rzeczy (...) wszystkie dzieci w Polsce są moje, tylko niech on (Zyzak) posprawdza dokładnie o co tam chodzi i niech pisze prawdę" - powiedział Wałęsa.
ab, pap