Od początku kwietnia w łódzkiej prokuraturze trwają konfrontacje świadków - uczestników narady u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego, która odbyła się przed planowanym zatrzymaniem Blidy i dotyczyła m.in. śledztwa w sprawie mafii węglowej. Do tej pory skonfrontowani zostali m.in. b. szef MSWiA Janusz Kaczmarek z J. Kaczyńskim, Ziobrą i b. szefem policji Konradem Kornatowskim.
Zaplanowane na wtorek konfrontacje miały się już odbyć w maju, ale ostatecznie do nich nie doszło. Kolejny termin śledczy zaplanowali właśnie na 17 czerwca.
B. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro spóźnił się na konfrontację pół godziny; nie rozmawiał z dziennikarzami. Zbigniew Wassermann wchodząc do budynku podkreślił, że chce pomóc prokuraturze wyjaśnić do końca tą sprawę, tak żeby nie było żadnych wątpliwości.
"Na tej sprawie ciążą zarzuty upolitycznienia jej, szczególnie podnoszone przez parlamentarzystów z SLD. Chodzi o to, żeby nie był zniekształcony obraz także w odbiorze opinii publicznej" - zaznaczył.
Jego zdaniem, ta sprawa powinna być w jak najszerszym zakresie upubliczniona. "Powinny być pokazane okoliczności podejmowania interwencji funkcjonariuszy i kontekst tej sprawy. To znaczy, czy ta interwencja była uzasadniona, czy śledztwo było uzasadnione i czy te działania mieściły się w rygorze prawnym. Nie jest tak, że ktokolwiek w Polsce jest wolny od odpowiedzialności karnej, ale nie może być też tak, że dlatego, że ściga się sprawców przestępstw, to później staje się pod politycznym pręgierzem" - powiedział Wassermann.
W prokuraturze stawili się także pełnomocnicy rodziny Blidów oraz mąż b. posłanki. Mec. Stanisława Mizdra w rozmowie z dziennikarzami podkreśliła, że interesuje ją, jakie relacje były między Ziobrą a Wassermannem w zakresie pozyskiwania informacji, które posłużyły im następnie do wystąpień sejmowych.
"Mam szereg pytań, w szczególności w kontekście postanowienia sądu, który stwierdził, że nie było dowodów w sprawie pani Barbary Blidy i te wszelkie kategoryczne stwierdzenia naruszają jej dobre imię" - podkreśliła Mizdra.
Jej zdaniem, druga z konfrontacji będzie miała charakter formalny, bowiem była ona już przeprowadzona bez obecności pełnomocników. "Dzisiaj zapoznamy się z wynikami tej konfrontacji i w zależności od tego będziemy zadawać pytania" - zaznaczyła. Drugi z pełnomocników mec. Leszek Piotrowski powiedział, że choć jest niewiele sprzeczności w zeznaniach świadków, to jest podstawa do przeprowadzenia konfrontacji.
Wassermann podkreślił, iż mówił podczas swojego wystąpienia w Sejmie, że zmusza się go do relacji z wydarzeń, które jeszcze trwają, a on mógł bazować tylko na relacjach osób, które były na miejscu zdarzenia. Odnosząc się do sprawy przepływu informacji pomiędzy nim a Ziobrą, zaznaczył iż jedyną odpowiedzialną osobą za śledztwo jest prokurator. "On jest nadzorującym i policję i służby specjalne w tym zakresie. Tam nie ma miejsca dla ministra koordynatora. Prawo tego nie przewiduje" - dodał.
Według niego, działalność komisji śledczej ws. Blidy ma sens, kiedy jest jawna. "Myślę, że czym szerszy będzie zakres jawnego postępowania, tym bardziej będzie można spodziewać się spełnienia oczekiwań i celów jakie komisja ma do zrealizowania" - mówił Wassermann. Dodał, że dużo w tej sprawie zależy od ministra sprawiedliwości - prokuratora generalnego, który jest przełożonym prokuratorów i może ich zwalniać z wszelkiej tajemnicy, ale musi dojść do wniosku, że to nie szkodzi interesom śledztwa.
Zdaniem mec. Piotrowskiego, sprawa prowadzona przeciwko niemu przez olsztyńską prokuraturę, która chce mu przedstawić zarzut dotyczący ujawnienia tajemnicy postępowania, nie powinna rzutować na jego pracę w łódzkiej sprawie. "Chyba się państwo przekonali, że nie należę do ludzi strachliwych, żebym zmienił sam postawę na mniej operatywną" - zaznaczył. Dodał, że ma stawić się w olsztyńskiej prokuraturze 20 czerwca. Grozić mu może kara do 2 lat pozbawienia wolności.
W kwietniu ub. roku Barbara Blida popełniła samobójstwo, gdy funkcjonariusze ABW przyszli przeszukać jej dom w Siemianowicach Śląskich i - na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach - zatrzymać ją w związku z podejrzeniami o korupcję w handlu węglem.
Łódzkie śledztwo ma ustalić m.in., czy w trakcie zatrzymywania doszło do niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy ABW. Dotąd zarzut niedopełnienia obowiązków usłyszał funkcjonariusz katowickiej delegatury ABW Grzegorz S. Kierował on akcją zatrzymania Barbary Blidy w jej domu i - według śledczych - nie wydał dwóm pozostałym funkcjonariuszom polecenia przeszukania Blidy; sam nie sprawdził też, czy b. posłanka miała broń. Grozi mu kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Łódzcy śledczy badają także decyzję katowickiej prokuratury w sprawie wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutów Blidzie i o jej zatrzymaniu, w tym także wątek ewentualnych nacisków na prokuratorów. W tym ostatnim wątku przesłuchani zostali m.in. uczestnicy narady u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego i w związku z rozbieżnościami w ich zeznaniach zdecydowano o przeprowadzeniu konfrontacji.
Prokuratura nie ujawnia, czy kolejne osoby usłyszą w tej sprawie zarzuty. Pełnomocnicy rodziny Blidów wielokrotnie podkreślali, że zarzuty powinna usłyszeć funkcjonariuszka ABW, która miał pilnować Blidy w łazience, a także Ziobro i Święczkowski.
ab, pap