"W styczniu tego roku ówczesny szef SKW płk. Grzegorz Reszka złożył doniesienie do Prokuratury Okręgowej w Warszawie o tym, że utracono kontrolę i nie wiadomo, gdzie są różne bardzo ważne materiały" - mówił Zemke na środowej konferencji prasowej w Sejmie.
Poseł Lewicy zaapelował w związku z tym do warszawskiej Prokuratury Okręgowej, by poinformowała, co przez pół roku uczyniła w tej - zdaniem Zemkego - "niezwykle ważnej sprawie".
W listopadzie ubiegłego roku dokumenty Komisji Weryfikacyjnej WSI zostały przewiezione z siedziby SKW do Biura Bezpieczeństwa Narodowego. "Dziennik", który poinformował o sprawie, pisał wówczas, że nieoznakowane furgonetki miały krążyć między siedzibą służb wojskowych a BBN do ostatnich godzin rządów PiS.
Przedstawiciele Kancelarii Prezydenta tłumaczyli, że nie było żadnego nielegalnego przenoszenia dokumentów b. WSI do BBN, a dokumenty przewieziono, bo Komisja Weryfikacyjna wynajęła pomieszczenia od Kancelarii Prezydenta.
Wyjaśnienie te nie przekonały polityków PO. Szef MON Bogdan Klich mówił wówczas, że dotarły do niego informacje nie tylko o wywożeniu dokumentów, ale także o kopiowaniu twardych dysków z komputerów Komisji Weryfikacyjnej. Klich zapowiedział wówczas wyjaśnienie sprawy przenoszenia dokumentów b. WSI.
Jak podkreślił Zemke, "nie wiadomo po dzień dzisiejszy", jakie dokumenty zostały przewiezione ze Służby Kontrwywiadu Wojskowego do Biura Bezpieczeństwa Narodowego oraz nie wiadomo, jakie dokumenty z BBN zostały przeniesione z powrotem do SKW. Polityk SLD zauważył, że w obu przypadkach nie sporządzono protokołów.
30 czerwca upłynął termin działania Komisji Weryfikacyjnej pod przewodnictwem Jana Olszewskiego, w związku z tym we wtorek tajne akta komisji przewieziono z BBN ponownie do siedziby SKW. Olszewski twierdzi, że to "gangsterskie działania" SKW i zapowiada doniesienie do prokuratury.
Minister obrony Bogdan Klich mówił we wtorek, że ok. 200 dokumentów nie zostało jeszcze zwróconych przez członków Komisji Weryfikacyjnej.
Zdaniem Zemkego, obecnie jest szansa, by SKW oceniło, jakie dokumenty otrzymało i jakie dokumenty kiedyś u nich były. W jego opinii, SKW powinno podjąć te prace szybko.
Zemke zauważył, że wcześniej, nawet przy zmianach organizacyjnych w służbach, zachowywana była ciągłość, zwłaszcza jeśli chodzi o zbiory podstawowych, tajnych danych. Każde państwo musi mieć - argumentował poseł - "pamięć instytucjonalną", jeśli chodzi o funkcjonowanie wywiadu i kontrwywiadu wojskowego.
Szef komisji obrony zaznaczył, że dokumenty polskich specjalnych służb zawierają nie tylko dane i nazwiska obywateli polskich, ale także wiele nazwisk obywateli innych państw, którzy mogli okazywać się użyteczni na terenach, gdzie polscy żołnierzy pełnią misję.
"Są tutaj także dane i nazwiska osób, które polskim służbom specjalnym pomagały w różnych sytuacjach w świecie. Odpowiedzialne państwo musi chronić tego typu dane. Jeśli państwo nie umie chronić takich danych, to nie może liczyć na pomoc i współpracę obywateli innych państw" - uważa Zemke.
pap, keb