Podczas czwartkowego spotkania w Tarnowskich Górach szef PiS mówił m.in. że Kaczmarek "to był po prostu człowiek drugiej strony, jak to niektórzy nazywają - taki +śpioch+. To jest nawiązanie do agenta +śpiocha+. Ktoś przez wiele lat nie wypełniał swojej funkcji, potem dostaje sygnał i zaczyna pracować jako agent" - dodał.
"Otóż on rzeczywiście bardzo zręcznie się wkupił w łaski naszego środowiska, parę rzeczywistych spraw załatwił, bo to bardzo sprawny i inteligentny człowiek, a następnie zaczął różnych układów bronić i dzięki temu, różne śledztwa nagle się okazywały niemożliwe, choćby to paliwowe" - powiedział b. premier.
"Oczywiście ja się domyślam, nie mam dowodów, że to on, ale to nagle się zaczęło wszystko mieszać i ta sprawa, o którą dzisiaj jest oskarżony minister Ziobro - żeby było jasne, bez cienia jakichkolwiek podstaw, bo z całą pewnością nie było tam żadnego przestępstwa - zaczęła się jakoś nadmiernie komplikować" - powiedział J.Kaczyński
"Wypowiedzi Kaczyńskiego nie mają odzwierciedlenia w faktach" - powiedział Kaczmarek. "Mam wrażenie, że wszystko, co złe, było przeze mnie" - dodał. "Niedługo pewnie dowiem się, że brak konta i prawa jazdy Jarosława Kaczyńskiego też jest moją winą" - ironizował b. szef MSWiA.
Nie zdradził, na czym będą polegać zapowiedziane przezeń "kroki prawne" wobec prezesa PiS. "Ogłoszę to 8 sierpnia, w rocznicę odwołania mnie z funkcji szefa MSWiA; J.Kaczyński powinien żałować, że mnie wtedy odwołał" - zapowiedział.
Kaczmarka odwołano w sierpniu 2007 r., bo "znalazł się w kręgu podejrzenia" w sprawie przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa. ABW zatrzymała go pod koniec sierpnia 2007 r., razem z b. szefem policji Konradem Kornatowskim i ówczesnym szefem PZU Jaromirem Netzlem. Ma zarzut zatajenia spotkania z Ryszardem Krauzem w hotelu Marriott w lipcu 2007 r. i utrudniania śledztwa w sprawie przecieku z akcji CBA - za co grozi do 5 lat więzienia.
Prokuratura nie zarzuciła mu zdrady tajemnicy co do samej akcji CBA; nie wystąpiła też o areszt. Ujawniła zaś na specjalnej, transmitowanej przez telewizje, konferencji podsłuchy rozmów, obciążające całą trójkę. Sąd uznał potem zatrzymanie b. szefa MSWiA za "bezzasadne i nieprawidłowe" - on sam wystąpił o odszkodowanie. Kaczmarek mówi, że nie był źródłem przecieku; nie ujawnia jednak, czemu ukrywał spotkanie z Krauzem.
ab, pap