Sprawa, czy głosowanie nad wetem prezydenckim ma się odbyć na przyszłotygodniowym posiedzeniu Sejmu, nie została jeszcze przesądzona. Punkt ten znajduje się we wstępnym porządku obrad Sejmu. W środę marszałek Bronisław Komorowski zadeklarował, że jeśli przynajmniej dwa kluby parlamentarne zwrócą się do niego o przesunięcie terminu głosowania, rozważy to.
Lider SLD poinformował w programie "Kwadrans po ósmej" w TVP1, że na poniedziałek zaplanowane zostało posiedzenie zarządu krajowego Sojuszu wspólnie z klubem parlamentarnym Lewicy, na którym zapadnie decyzja w sprawie głosowania nad wetem prezydenckim.
"W poniedziałek zapadnie decyzja. Pytanie, czy w ogóle to weto będzie na tym posiedzeniu Sejmu? Zobaczymy, wyjdziemy ogłosimy informacje przy pełnej otwartości" - oświadczył Napieralski.
Podkreślił, że SLD nie będzie prowadziło żadnych targów, ani zakulisowych rozmów. "Wszystko będzie przy otwartej kurtynie, aby nie było żadnych podejrzeń o jakieś targi i handel. Myślę, że to jest uczciwe podejście do sprawy i solidne" - zaznaczył lider Sojuszu.
"Na tym polega normalność postępowania SLD, że wszystko jest przy otwartych drzwiach. Nie spotykamy się tajnie, po cichu tylnymi drzwiami u pana prezydenta, czy dziwnym wejściem do pana marszałka, tylko to są rozmowy w świetle reflektorów" - powiedział Napieralski.
Przewodniczący Sojuszu odniósł się również do czwartkowego spotkania z prezydentem Lechem Kaczyńskim. "To nie było tak, że pan prezydent nalegał, czy przekonywał, czy mówił, że musimy coś zrobić. Opowiedział, dlaczego podjął taką decyzję jeśli chodzi o weto do ustawy medialnej, pokazał kontekst merytoryczny i polityczny swojej decyzji" - mówił lider SLD.
Zaznaczył, że w rozmowie z prezydentem "było wiele zbieżnych punktów". "SLD uważa, że ustawa PO, którą prowadziła i przygotowała pani poseł Śledzińska-Katarasińska jest zła, bo zagraża nie tylko mediom publicznym i również zagraża mediom komercyjnym. I tu prezydent pokazywał swój punkt widzenia i tu były sprawy zbieżne" - powiedział Napieralski.
W ocenie lidera SLD przed mediami w Polsce stoi wiele wyzwań m.in. cyfryzacja. "O tym chcemy rozmawiać, tylko, że to wszystko mamy zawarte w naszym projektach, o tym mówimy w naszych założeniach, a wszyscy patrzą na nas, że my coś kupczymy. To jest skandaliczne" - podkreślił szef Sojuszu.
Dodał, że SLD nie tylko spotyka się politykami w sprawie ustawy medialnej, ale także rozmawia o przyszłości mediów z aktorami, twórcami i właścicielami prywatnych telewizji funkcjonujących na polskim rynku.
Lider SLD chce, aby projekty ustaw medialnych autorstwa Lewicy trafiły jak najszybciej pod obrady Sejmu. Jeden z projektów zakłada, że jeśli Sejm i Senat odrzuciłyby roczne sprawozdanie KRRiT, wówczas wygasłaby kadencja Rady (obecnie, do zakończenia kadencji KRRiT potrzebna jest jeszcze krytyczna ocena sprawozdania ze strony prezydenta).
Drugi z projektów Lewicy przewiduje możliwość odliczenia abonamentu rtv od podatku, a także wprowadzenie do publicznego radia i telewizji licencji programowej. Przyznawana na cztery lata licencja określałaby kształt misji w TVP i Polskim Radiu.
nd, pap