"Strona amerykańska zna nasze uwagi dotyczące ostatecznego zapisu dokumentów, ale nie ukrywajmy, dzisiaj Ameryka przeżywa, jak zawsze co cztery lata, wielki wyborczy spektakl. W Stanach Zjednoczonych wybory prezydenckie to jest rzeczywiście za każdym razem jakaś forma przełomu i dlatego można sądzić, że te rozmowy mogą jeszcze trochę potrwać" - powiedział premier w TVP Info, pytany o negocjacje w sprawie tarczy.
Tusk zapewnił, że USA są najpoważniejszym sojusznikiem Polski. Jak mówił w negocjacjach w sprawie tarczy Polska nie będzie grała na zwłokę, ani nie będzie niczego przyspieszała.
"Kalendarz wyborczy w każdym kraju trzeba szanować, ale on nie może decydować o zdarzeniach i postawach w innym kraju. Trzeba tylko precyzyjnie i z jak najlepszą wolą, bo przecież rozmawiamy z najbliższym przyjacielem, formułować swoje oczekiwania i warunki. One muszą być przyjazne, ale twarde" - mówił.
Szef rządu powtórzył, że w rozmowach o tarczy stronie polskiej chodzi o wzmocnienie bezpieczeństwa Polski, a sama instalacja tarczy - jak to określił - "goła instalacja z rakietami" to za mało, by mówić "z czystym sumieniem: to jest ta decyzja, która zwiększa nasze bezpieczeństwo".
"Tarcza plus pewne okoliczności, pewne porozumienia i deklaracje, może i powinna stać się elementem tego większego bezpieczeństwa i nad tym cały czas pracujemy" - powiedział Tusk.
Na początku lipca polski rząd oświadczył, że póki co amerykańska oferta nie jest satysfakcjonująca. Strona polska chciałaby obecności w naszym kraju baterii rakiet Patriot. "Bateria rakiet Patriot w Polsce powinna mieć swe stałe miejsce stacjonowania i stąd jako zestaw mobilny może być przenoszona do rozmaitych zadań w różnych częściach świata, ale z Polski wyjeżdża i do niej wraca" - mówił również na początku lipca szef MON Bogdan Klich.
Premier dodał, że Polska konsekwentnie prezentuje też stanowisko, że powinna być zwolniona z odpowiedzialności finansowanej i prawnej "za skutki użycia tarczy antyrakietowej". "To nie my będziemy decydowali o użyciu tego systemu w skali regionalnej i światowej i takie zapisy, które by jednoznacznie wskazały, kto ponosi odpowiedzialność, są ciągle negocjowane" - powiedział.
Tusk zaznaczył ponadto, że nie sądzi, by sygnały o możliwości ulokowania elementów amerykańskiej tarczy na Litwie "były realistyczne". Jego zdaniem jest to raczej próba "zmotywowania" strony polskiej. "Rozmawiałem o tym z naszymi litewskimi przyjaciółmi i w tej chwili oni nie rozważają serio takiej możliwości" - dodał.
Zwrócił uwagę, że większość napięć związanych z tarczą powstaje na linii Waszyngton-Moskwa i Amerykanom zależy na tym, by Rosjanie nie traktowali tego projektu jako wymierzonego przeciwko nim, a lokalizacja tarczy na Litwie nie niweluje tego problemu.
Na pytanie, czy strona polska została "zmotywowana", premier odparł: "ja tylko zmotywowałem naszych negocjatorów, aby inaczej niż to się działo poprzednio (...), nie przyjmowali wszystkich propozycji ze strony nawet najbliższego sojusznika jako daru z niebios i w związku z tym nie negocjowali warunków".
"Rzeczywiście, ja inaczej niż politycy poprzedniej ekipy nie uważam, że tarcza jest samym dobrem i że warto w ogóle dopłacić do tego przedsięwzięcia" - dodał.
Premier poinformował, że ostatnio podpisał upoważnienie "do negocjowania zapisów technicznych, wojskowych dotyczących ewentualnej przyszłej bazy (rakiet)". "Minister Klich i jego urzędnicy taką instrukcję ode mnie otrzymali" - dodał.
Nawiązując do przypadającej w piątek 64. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego premier mówił, że "jesteśmy wszyscy wychowani w cieniu tej ofiary, ale też w blasku tej chwały polskich bohaterów".
"Jak dalece jesteśmy dłużnikami tych młodych ludzi, którzy oddali życie i jak ten dług powinniśmy spłacić?. Jedna rzecz jest absolutnie kluczowa: musimy zrobić wszystko w Polsce (...), żeby Polacy już nigdy nie musieli tak okrutnej daniny zapłacić za swoją wolność" - powiedział Tusk. Dodał, że to oznacza "pieczołowitą i mądrą" pracę nad utrzymaniem wolności, niepodległości i bezpieczeństwa.
"Jako premier nie chcę się zastanawiać nad tym, czy Polacy - gdyby była taka potrzeba - sprostaliby takiemu wyzwaniu, tylko moim zadaniem jest robić wszystko, żeby takiej potrzeby nie było. Lepsza jednak jest taka polityka, która ludziom gwarantuje bezpieczeństwo, a nie wystawia ich na to największe ryzyko. Dobry rząd, dobra władza to jest władza, która nie zmusza ludzi do bohaterstwa" - podkreślił.
nd, pap