W czasie uroczystości w Parku Wolności przy stołecznym Muzeum Powstania Warszawskiego prezydent odznaczył ponadto Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą, Krzyżem Komandorskim, Krzyżem Oficerskim i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski 43 zmarłych i żyjących uczestników Powstania Warszawskiego.
"My nie obchodzimy rocznicy klęski Powstania Warszawskiego, obchodzimy rocznicę tragiczną, ale niezbędną w naszej historii; my czcimy bohaterów i wyjątkowo bohaterską armię" - mówił Lech Kaczyński.
Nawiązując do obchodów 64. rocznicy wybuchu powstania prezydent podkreślił, że "rocznicę tego wydarzenia czcimy i czcić będziemy w każdy dostępny sposób". Dodał, że te uroczystości odbywają się "dużo, dużo za późno".
"Gdyby inny los zgotowano nam po roku 1945, powinny odbywać się 60 i więcej lat temu. Ale nawet uwzględniając, że wolność przyszła do nas dopiero w roku 1989, to i tak mamy tu prawie 20 lat spóźnienia" - powiedział Lech Kaczyński.
Jego zdaniem stało się tak dlatego, że "wolna Polska, zwana III Rzeczpospolitą chciała mieszać to, co dobre, i to, co złe, chciała odejść od pewnych elementarnych ocen". To, według prezydenta, działo się nie w imię pokoju społecznego, tylko w imię ochrony interesów, które z interesami naszego kraju nie miały nic wspólnego i z natury rzeczy mieć nie mogły" .
Decyzja o Powstaniu Warszawskim była niezbędna, podkreślił Lech Kaczyński przypominając, że kosztowała ona życie setek tysięcy mieszkańców Warszawy i dziesiątek tysięcy żołnierzy.
"Mieliśmy za sobą doświadczenie Wilna i Lwowa. Było oczywiste, że albo Warszawa zostanie opanowana przez Polaków i może pojawi się tam polski rząd z Londynu, albo żadnych szans na utrzymanie niepodległości nie ma. Pamiętajmy, że 1 sierpnia 1944 roku w Lublinie działał już Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego - grupa renegatów, która w imieniu obcego mocarstwa była przygotowana do rządzenia Polską. Tak więc decyzja była niezbędna" - podkreślił prezydent.
Prezes Związku Powstańców Warszawskich Zbigniew Ścibor-Rylski i prezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Czesław Cywiński wręczyli prezydentowi Kaczyńskiemu i obecnemu na uroczystości prezydentowi Republiki Estońskiej Toomasowi Hendrikowi Ilvesowi Kotwicę - symbol Polski Walczącej, symbol "nadziei i walki".
"Czuję się zażenowany, a jednocześnie dumny, że nadal mam udział w życiu Polski. Dzięki tym odznaczeniom pamięć o niektórych zapomnianych bohaterach Powstania będzie udokumentowana dla potomnych" - mówił przedstawiciel odznaczonych powstańców Jerzy Bartnik "Magik".
Jak podkreśliła prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, sierpień 1944 roku był najważniejszą cenzurą w życiu powstańców, życiu pierwszego pokolenia dorastającego w wolnej Polsce po ponad 100 latach zaborów. "Patriotyzm, odwaga i przyjaźń wyznaczały Państwa postawy. Ideały i przyjaźnie z tamtych dni przetrwały do dzisiaj. Pragnę wyrazić słowa uznania i podziękowania za tę heroiczną walkę i wielkie, moralne zwycięstwo" - zaznaczyła Gronkiewicz-Waltz.
Powstanie Warszawskie było największym niepodległościowym zrywem Armii Krajowej i największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez hitlerowców Europie. Rozpoczęte 1 sierpnia 1944 roku, na rozkaz Komendanta Głównego AK gen. Tadeusza Komorowskiego "Bora", miało w założeniach trwać kilka dni, tymczasem zakończyło się dopiero po 63 dniach walk. W zaciętych walkach poległo i zostało zamordowanych 18 tys. powstańców i ok. 180 tys. cywilów.
nd, pap