Beger oskarżona jest o płacenie za podpisy na listach poparcia dla kandydatów Samoobrony w poprzednich wyborach.
We wtorek sąd w Szamotułach (Wielkopolskie) przesłuchał kolejnych świadków w tej sprawie.
"Pani Jankowiak (była działaczka Samoobrony - PAP) zaproponowała mi zbieranie podpisów na listach poparcia, bo było ich za mało. Powiedziała mi, że można na tym zarobić, bo Renata Beger zapłaci. Początkowo była to złotówka za podpis, a w +gorącym okresie+ trzy złote. Nie skorzystałem z tej propozycji" - zeznał przesłuchany przez sąd mężczyzna.
Sąd obejrzał też we wtorek film z ukrytej kamery, który stał się przyczyną wszczęcia postępowania.
We wrześniu 2007 roku "Gazeta Wyborcza" ujawniła nagrany ukrytą kamerą film i relację byłej działaczki Samoobrony Renaty Jankowiak, która twierdziła, że Renata Beger przed wyborami parlamentarnymi zachęcała ją do zbierania podpisów pod listami poparcia; za każdy podpis b. posłanka miała zapłacić od 1 do 3 zł.
Kamera zainstalowana przez dziennikarzy "GW" w mieszkaniu Jankowiak zarejestrowała, jak Beger płaci jej 240 zł. Po ujawnieniu sprawy przez "GW", Beger zapewniała, że nie płaciła za zebrane podpisy, tylko rozliczała się ze współpracownicą za paliwo zużyte w trakcie ich zbierania.
Według Beger szefowa Samoobrony w Szamotułach Renata Jankowiak, działaczka, która skontaktowała się z dziennikarzami, była zwolenniczką konkurencyjnej dla zwolenników Beger frakcji Jana Masiela w wielkopolskiej Samoobronie i doprowadziła do przygotowania prowokacji dziennikarskiej.
Zdaniem Beger autor artykułu o kupowaniu podpisów "chciał zniszczyć Samoobronę".
Za naruszenie ordynacji wyborczej b. posłance grozi kara 10 tys. zł grzywny.
Jest to drugi proces byłej posłanki Samoobrony związany z nieprawidłowościami przy wyborach. W czerwcu Sąd Rejonowy w Pile skazał Beger nieprawomocnym wyrokiem - na karę dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat oraz karę grzywny w wysokości 30 tys. zł za fałszowanie list poparcia w wyborach do Sejmu w 2001 roku.
ab, pap