O tym, że prezydent udać się ma we wtorek, bądź jeszcze w poniedziałek w nocy, do Gruzji PAP dowiedziała się w poniedziałek nieoficjalnie w Kancelarii Prezydenta. Taką informację podała także francuska agencja AFP, powołując się na dyrektora Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta Mariusza Handzlika.
"Pierwsze słyszę, myślę, że premier byłby pierwszym, który by się o tym dowiedział, ja z przedstawicielami Kancelarii Prezydenta rozmawiałem w ciągu ostatnich minut i nic mi o tym nie wspominali" - powiedział Sikorski pytany o to, czy wie o planowanym wyjeździe prezydenta.
"To byłby bardzo poważny ruch, dla nas priorytetem jest ewakuacja naszych obywateli i powinniśmy unikać autorskich pomysłów, które mogą Polskę wciągnąć w ten konflikt" - powiedział Sikorski.
Dodał, że chciałby poznać uzasadnienie takiego wyjazdu i "na jakich przesłankach" miałby być oparty. Podkreślił, że taki wyjazd na pewno powinien zostać skonsultowany z rządem.
Informacje o tym, że wyjazd prezydenta do Gruzji jest niewykluczony pojawiły się już wcześniej w poniedziałek. Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysław Stasiak pytany, dlaczego prezydent sam nie pojedzie do Gruzji, tylko wysyła tam swego przedstawiciela (Piotra Kownackiego), odpowiedział, że rozważane są wszystkie warianty.
Pytany o możliwość wyjazdu prezydenta do Gruzji premier Donald Tusk powiedział, że "będziemy chcieli mieć wspólnie pewność, że tego typu misje będą poprzedzone mądrą analizą, z której wyniknie przekonanie, a przynajmniej poważna nadzieja, że taka misja realnie pomoże Gruzinom i wszystkim stronom konfliktu w zatrzymaniu jego eskalacji".
Odnosząc się do konfliktu w Gruzji Sikorski ocenił, że Polska odegrała rolę "w przebudzeniu Europy z urlopowego letargu".
"Wydaje mi się, że mieliśmy rolę w przebudzeniu Europy z takiego urlopowego letargu, przyspieszyliśmy proces decyzyjny, nadal jesteśmy w bieżącym kontakcie z ważnymi aktorami tego kryzysu" - powiedział Sikorski. Poinformował, że w poniedziałek wieczorem rozmawiał z amerykańską sekretarz stanu Condoleezzą Rice.
Minister ocenił, że rozejm, który zaproponowały władze gruzińskie pod presją UE, "powinien być zaakceptowany". Sikorski zaznaczył, że przedstawiciele prezydencji francuskiej są w Moskwie, by to uzyskać.
Sikorski, pytany jakie argumenty na francuska prezydencja by wymusić rozejm na Rosji, odpowiedział: "nie o wszystkim można mówić, ale są to poważne polityczne argumenty".
Minister podkreślił, że "Rosja jest częścią społeczności międzynarodowej, musi się liczyć z konsekwencjami swoich działań".
Szef MSZ powiedział, że sytuacja w Gruzji zmienia się co chwila. "Mamy niepotwierdzone jeszcze raporty o wkroczeniu na terytorium samej Gruzji, poza enklawami spornymi, to byłaby bardzo poważna eskalacja konfliktu".
Minister ocenił, że koordynatorem - w porozumieniu z komisarzami i Wysokim Przedstawicielem (UE Do Spraw Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa) - działań UE w sprawie Gruzji jest francuski minister spraw zagranicznych Bernard Kouchner. "W tej chwili on jest na pierwszej linii" - powiedział Sikorski.
pap, keb